Od dwóch dni PGE Stadion Narodowy w Warszawie nosi imię Kazimierza Górskiego. W niedzielę przy stadionie odbyła się specjalna uroczystość z udziałem m.in. władz państwowych oraz Dariusza Górskiego, syna trenera Tysiąclecia. Do stolicy przyjechał także Jan Tomaszewski. Były bramkarz reprezentacji Polski nie kryje oburzenia, że dopiero teraz patronem obiektu został jego były trener. - Dziewięć lat temu, gdy byłem posłem, Sejm uchwalił przez aklamację, czyli z woli narodu, uchwałę o nadaniu temu stadionowi imienia Pana Kazimierza Górskiego. Została jednak wtedy wyrzucona do kosza. Teraz, tylko dzięki premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, wicepremierowi Piotrowi Glińskiemu i posłowi Markowi Matuszewskiemu, sprawiedliwości stało się za dość. Mam nadzieję, że prokurator generalny wyjaśni ten dla mnie bezprawny fakt, dlaczego wtedy Donald Tusk i jego słynna ministra wyrzucili uchwałę do kosza - mówi nam Jan Tomaszewski. Ja natomiast jestem dzisiaj bardzo szczęśliwy. Dokładnie pięćdziesiąt lat temu, 10 października 1971 roku, debiutowałem w reprezentacji Polski w meczu z RFN-em, na tym stadionie, wtedy jeszcze Dziesięciolecia, pod wodzą właśnie trenera Górskiego. Przegraliśmy 1-3, ale dziś świętujemy wielkie zwycięstwo! "Orłów Górskiego" i Pana Kazimierza - dodaje. "Widziałem tylko Lewandowskiego i dziesięć koszulek" Słynący z ciętej riposty Jan Tomaszewski nie szczędzi też krytycznych słów pod adresem Paula Sousy. Uważa, że za kadencji portugalskiego szkoleniowca nasza kadra nie zrobiła żadnego postępu. - Za Paulo Sousy niestety nic nie poszło do przodu. Żałuję, że w meczu z San Marino trener nie przećwiczył pewnych schematów, którymi będziemy grać w meczu z Albanią. W pierwszej lub drugiej połowie, na boisku powinna przebywać jedenastka zbliżona do tej, jaką zagramy w Tiranie. Gdy zobaczyłem, że na mecz wyszliśmy dwoma dziewiątkami, a po przerwie trzema dziewiątkami, to tego nie rozumiem. Widziałem tylko Lewandowskiego i dziesięć koszulek, bo nikt z tego składu poza nim nie zagra z Albanią. Komu to było potrzebne, żeby Robert wychodził na boisko i grał przez prawie 70 minut? Ale być może Sousa widział jednak w tym jakiś sens. Jeśli jednak Lewandowski zagra słabo z Albanią, a ma do tego prawo, to będzie wina właśnie tego, że zagrał z San Marino przez tych kilkadziesiąt minut. W meczu z San Marino była tylko fantastyczna publiczność, piękne pożegnanie Łukasza Fabiańskiego i nic poza tym - mówi bramkarz reprezentacji Polski w latach 1971-1981. Jan Tomaszewski: To nam zgotował Paulo Sousa Reprezentacja Polski rozegra dziś niezwykle istotne spotkanie na wyjeździe z Albanią. W przypadku porażki praktycznie pożegna się z szansami na zajęcie drugiego miejsca dającego prawo gry w barażach o awans na mundial w Katarze w 2022 roku. - Przykro mi, że jest taka sytuacja, ale to nam zgotował trener Sousa, remisując wygrany mecz z Węgrami w Budapeszcie i przegrywając zremisowany mecz z Anglią w Londynie. Po raz pierwszy zgadzam się jednak z Sousą, który powiedział, że mamy lepszych zawodników niż Albania. Tak, tylko, że ja to mówiłem, gdy on obejmował stanowisko selekcjonera reprezentacji, że mamy lepszych piłkarzy od wielu reprezentacji, a przegraliśmy później m.in. na Euro ze Słowacją. - Owszem, mamy lepszych piłkarzy niż Albania, tylko że my nie mamy drużyny. Jako moralny sponsor tej reprezentacji, bo my wszyscy kibice takimi sponsorami tej kadry jesteśmy, życzę nie tylko Sousie, żebyśmy to spotkanie chociaż zremisowali - zakończył Jan Tomaszewski. Albania - Polska, gdzie oglądać mecz? Spotkanie Albania - Polska w Tiranie w kwalifikacjach MŚ w Katarze odbędzie się 12 października o godzinie 20.45. Transmisja w Polsacie Sport Premium 1, Polsat Box Go, TVP 1 oraz TVP Sport. Z Janem Tomaszewskim rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż