Dla Łukasza Fabiańskiego mecz Polska - San Marino będzie ostatnim, 57. występem w reprezentacji. Mecz pożegnalny domknie wiele lat z orłem na piersi, które najczęściej liczy się od reprezentacyjnego debiutu, w 2006 r. w Arabii Saudyjskiej, gdy w wieku niespełna 21 lat zmienił Jerzego Dudka. Ale Łukasz Fabiański grał też w reprezentacjach Polski juniorów. Na początku przebijał się do nich ze Słubic (tam się urodził i zaczynał grę w piłkę w Polonii), a potem ze szkółki w Szamotułach i z wypożyczeń - do Lubuszanina Drezdenko, Sparty Brodnica i Mieszka Gniezno. Łukasza Fabiańskiego pożegnanie ze Słubicami. Szamotuły od szkółki po ślub MSP Szamotuły na początku XXI wieku była uznawana za topową szkółkę piłkarską w Wielkopolsce - obok m.in. Amiki Wronki i Lecha Poznań. Przede wszystkim wszystkim jednak Szamotuły są kojarzone ze szlifowaniem talentów bramkarzy przez Andrzeja Dawidziuka. Polityka szkółki w Szamotułach była taka, że zawodnicy przez większość tygodnia trenowali na miejscu, a weekend i przedmeczowe zajęcia spędzali z klubem, do którego byli wypożyczeni. - Szamotuły były dla Łukasza Fabiańskiego bazą od poniedziałku do czwartku lub piątku, a grać w dorosłej drużynie, np. Mieszka Gniezno w latach 2003-2004, jeździł na koniec tygodnia - mówił trener Andrzej Dawidziuk w Gazecie Wyborczej Poznań. To właśnie w Szamotułach Łukasz Fabiański poznał późniejszą żonę Annę, właśnie w tamtejszej kolegiacie para wzięła ślub. Łukasz Fabiański nie uciekał przez okno Paweł Iwanicki, kojarzony z późniejszymi golami dla Warty Poznań, do szkółki Andrzeja Dawidziuka przeniósł się rok przed Łukaszem Fabiańskim. Piłkarze nie są bowiem w tym samym wieku: Paweł Iwanicki - rocznik 1984, Łukasz Fabiański - 1985. Piłkarz kojarzony z późniejszymi golami dla Warty Poznań, do Szamotuł przeprowadził się z Trzcianki. Trzcianka, Słubice i Szamotuły to miasta o podobnej wielkości, mają po kilkanaście tysięcy mieszkańców. CZYTAJ TEŻ: Polska - San Marino. Łukasz Piszczek o Łukaszu Fabiańskim: Dinozaur schodzi ze sceny - W bursie w Szamotułach nie byliśmy w tym samym pokoju z Łukaszem Fabiańskim, choć myślę, że dość dobrze się dogadywaliśmy - mówi Paweł Iwanicki. - Gdy młody człowiek zmienia środowisko, na początku bywa cichy i pokorny, tak było też ze mną. Za to w swoim drugim roku w Szamotułach chciałem już gdzieś wyskoczyć na piwko, zdarzało się wymykać. Ale nie przypominam sobie, by Łukasz Fabiański uciekał z nami przez okno - dodaje piłkarz, który na "stare lata" znów gra w piłkę w Trzciance. Łukasz Fabiański, Paweł Iwanicki i Szymon Pawłowski w Mieszku Gniezno Według Pawła Iwanickiego, Łukasz Fabiański nie był uznawany za największą bramkarską perłę w Szamotułach - To o Łukaszu Załusce mówiło się jako o wielkim talencie i przyszłym bramkarzu reprezentacji Polski na lata. Pamiętam też wielkie oczekiwania co do starszego 4-5 lat od nas Krzysztofa Tymy, który z Szamotuł wyjechał do Belgii, do Mouscron, a przez moment był też w drugoligowym wówczas Lechu Poznań - wspomina Paweł Iwanicki. Związani z MSP Szamotuły, Krzysztof Tyma, Łukasz Fabiański, Paweł Iwanicki, a także późniejsza gwiazda Zagłębia Lubin i Lecha Poznań, Szymon Pawłowski, spotkali się w Mieszku Gniezno. Łukasz Fabiański i zdrowe jedzenie - Pamiętam, gdy pojechaliśmy do Mieszka Gniezno, to był początek 2003 roku, zima. Trenerowi na naszej grupie z Szamotuł bardzo zależało, cieszyliśmy się z tego. My z Łukaszem Fabiańskim dość szybko wyjechaliśmy na reprezentację Polski juniorów i opuściliśmy jeden czy dwa mecze. I gdy wróciliśmy, trener był już inny - opowiada Paweł Iwanicki. - W Mieszku Gniezno było bardzo kiepsko finansowo. Mieliśmy zapewnione spanie, jakieś obiady, ale pieniędzy z tego grania nie było. Ja kupowałem jakieś najtańsze jedzenie na kolację, a Łukasz Fabiański podkreślał, że zdrowe odżywianie się jest najważniejsze. Kupował jakieś lepsze soki, zwracał na to uwagę. Od zawsze był profesjonalistą. I chyba po prostu słuchał wskazówek Andrzeja Dawidziuka, co nie każdy z nas z tamtego czasu w Szamotułach może o sobie powiedzieć. Trener był dla niego mentorem - dodaje były piłkarz m.in. MSP Szamotuły, Mieszka Gniezno, Warty Poznań i Chojniczanki Chojnice. Łukasz Fabiański w reprezentacji Polski juniorów Łukasz Fabiański i Paweł Iwanicki jeździli razem nie tylko na mecze do Gniezna, ale z czasem też na mecze reprezentacji Polski juniorów. - W swojej grupie wiekowej Łukasz Fabiański był pierwszym bramkarzem, ale jeździł też na kadrę z moim starszym rocznikiem. Co prawda nasz trener Michał Globisz stawiał w najważniejszych meczach na Radosława Janukiewicza, ale "Fabian" był z nami m.in. na ważnym turnieju o punkty we Francji, wiosną 2003 r. Sensacyjnie wygraliśmy wtedy z Hiszpanią, ale przegraliśmy z Francją i Izraelem. Dla mnie to był koniec przygody z reprezentacją, a dla Łukasza Fabiańskiego tak naprawdę początek - wspomina Paweł Iwanicki. By być precyzyjnym, Łukasz Fabiański swój pierwszy mecz z orłem na piersi zagrał w wieku 15 lat, miesiąc po urodzinach. W maju 2000 roku, reprezentacji Polski do lat 15 Andrzeja Zamilskiego zdeklasowała rówieśników z Białorusi aż 9-1. Zaszczyt debiutu Łukasza Fabiańskiego w kadrze może sobie przypisywać Radzyń Podlaski. Potem bramkarz był pewnym punktem reprezentacji Polski juniorów aż do młodzieżówki. Debiut w dorosłej reprezentacji Polski, jak już wspominaliśmy, nastąpił w wieku niecałych 21 lat. Fryzura Łukasza Fabiańskiego - Ostatni raz w tak dobrej formie byłem chyba w Mieszku Gniezno! - śmiał się Łukasz Fabiański przed Euro 2016 w rozmowie z kanałem "Łączy nas piłka". Dobra forma w Mieszku Gniezno mogła wynikać z tego, że z czasem bramkarz mógł już się przespać w wygodniejszym lokum. - Gdy zakończyłem naukę w szkole średniej, miałem wynajęty przez Mieszka domek jednorodzinny w Gnieźnie. Pomieszkiwał tam też jeden piłkarz z Brazylii, a Łukasz Fabiański przyjeżdżał do nas regularnie przed weekendem, najczęściej w czwartek, by odbyć jeden trening przed meczem. Spał w tym domku, by nie jeździć tam i z powrotem z i do Szamotuł - opowiada Paweł Iwanicki. - Przez tych kilka wspólnych lat w Szamotułach i w Gnieźnie nie przypominam sobie, by Łukasz Fabiański się z kimś pokłócił. Żadnych kontrowersyjnych wspomnień tu nie podam, bo ich nie mam - podkreśla piłkarz. Jest jednak jedna sprawa, która - jak na Łukasza Fabiańskiego - może uchodzić za ekstrawagancję. - Fryzura, no tak. Chyba możemy to uznać za największą ekstrawagancję w życiu "Fabiana" - śmieje się Paweł Iwanicki. - W tamtych czasach pasemka były modne wśród piłkarzy. Też je sobie robiliśmy, choć wychodziło to różnie. Robiliśmy sobie nową fryzurę jakąś najtańszą farbą za 10 zł i zamiast blond wychodził rudy. Wtedy trzeba było od razu lecieć po drugą farbę, bo wstyd było się pokazać na ulicy - dodaje. Łukasz Fabiański z Lecha Poznań do Legii Warszawa Łukasz Fabiański z Mieszka Gniezno odszedł do Lecha Poznań, gdzie jednak nie zaryzykowano postawienia na bramkarza w wieku 19 lat. Jesienią 2004 roku, Łukasz Fabiański grał więc w rezerwach Lecha Poznań, gdzie m.in. zdobył... gola w meczu z Kotwicą Kołobrzeg, gdy wobec braków kadrowych wszedł do gry jako "zawodnik z pola". Nie była to zresztą jedyna taka sytuacja, bo pod bramką przeciwnika Łukasz Fabiański biegał też w jednym z meczów reprezentacji Polski juniorów. W młodego bramkarza nie zainwestował Lech Poznań, za to postawiła na niego Legia Warszawa. Z nią zdobył mistrzostwo Polski, a po 2,5 roku w stolicy wyjechał do Anglii, gdzie grał dla Arsenalu, Swansea i - do dzisiaj - dla West Ham United. Polska - San Marino. Pożegnalny mecz Łukasza Fabiańskiego - Gdy nasze drogi z Łukaszem Fabiańskim się rozeszły i poszedł najpierw do Lecha Poznań i potem do Legii Warszawa, to mieliśmy kontakt, pomagał, gdy prosiłem o jakieś gadżety i koszulki dla znajomych. Nie odmówił też pół roku temu, gdy za moim pośrednictwem został poproszony o poświęcenie czasu na wideoczat z dziećmi z Trzcianki. Nie odmówił, choć wysyłamy już sobie tylko życzenia na urodziny czy święta - opowiada Paweł Iwanicki. - Myślę, że przez tych 20 lat się nie zmienił. Praca, świetne podejście do sportu, profesjonalizm. To dla mnie duża rzecz, że mogłem z nim trenować i grać - dodaje. - Gdy myślę o pożegnalnym meczu Łukasza Fabiańskiego Polska - San Marino, to aż mam ciarki - kończy absolwent MSP Szamotuły. CZYTAJ TEŻ: Polska - San Marino. Dlaczego Paulo Sousa nie powalczył o Łukasza Fabiańskiego? Polska - San Marino. Transmisja Mecz Polska - San Marino w sobotę o godz. 20.45, transmisja w Polsat Sport Premium 1 i Polsat Sport Box, zobacz "na żywo" na Sport.Interia.pl. Bartosz Nosal