23-letni obrońca znakomicie odnalazł się na wypożyczeniu w Trabzonsporze. Do tureckiej ekstraklasy trafił z Unionu Berlin. W niemieckim zespole nie zadebiutował w Bundeslidze, występował jedynie w Lidze Konferencji Europy. Postanowił znaleźć klub, w którym mógłby grać regularnie. I przeszedł do Trabzonsporu, w którym wcześniej występowali już Polacy - m. in. Arkadiusz Głowacki, Paweł i Piotr Brożkowie, Mirosław Szymkowiak czy Adrian Mierzejewski. Trafił do zespołu, który jest faworytem do mistrzostwa Turcji, a więc do krajowej czołówki. I zadebiutował w nim już po tygodniu treningów - z Giresunsporem (1-1). Potem zagrał całe spotkanie z Galatasaray Stambuł (wygrana 2-1) i tak samo było w sobotę. Po trudnym spotkaniu Teabzonspor pokonała Kasimpasę 1-0. Obie drużyny ostatni kwadrans grały w osłabieniu po czerwonych kartkach. Po meczu Puchacz stanął na środku boiska otoczony przez kolegów z zespołu i "zarządzał" dopingiem. "Uciszał" stadion i dawał sygnał do okrzyków. "Wspaniali kibice, wspaniała drużyna, wspaniała rodzina" - napisał Puchacz na instagramie.