Mateusz Klich pomostem dla Casha Pomostem łączącym Mateusza Casha z drużyną jest Mateusz Klich, z którym się znają z czasów wspólnych występów w Championship. - Matty! - nawoływał "Clichy", pokazując się do gry obrońcy Aston Villi podczas ćwiczeń taktycznych. Na pierwszych zajęciach Cash pokazał, że potrafi mocno i dokładnie podawać nawet na sporą odległość, biec szybko z piłką do przodu i kąśliwie dośrodkować. Wszystko odbyło się naturalnie. Drużyna przyjęła go otwarcie, ale też bez nadmiernego entuzjazmu, z poczuciem własnej wartości. Tak naprawdę Cash musi się wkupić w jeden sposób - dobrymi występami w meczach o punkty. Zanim do nich dojdzie musi wygrać rywalizację o miejsce w składzie. - Matty zwiększy nam rywalizację nie tylko na prawym wahadła, ale też jego obecność pozwoli na to, aby wypróbować innych piłkarzy, jak Jóźwiak, czy Frankowski również na lewej stronie. Jego styl gry pozwoli nam zwiększyć zagrożenie dla bramki przeciwnika. Cash przy swej intensywności biegania do przodu potrafi dobrze bronić - tłumaczył Paulo Sousa. Robert Lewandowski i Kamil Glik, z którymi rozmawiałem po debiutanckim treningu Casha zgodnie stwierdzili, że za wcześnie na wyrokowanie, czy Matty będzie wzmocnieniem, a jeśli już, to jak dużym. Chcą go najpierw zobaczyć w grze. - Na pewno jego obecność daje trenerowi większy wybór - powiedział Glik. Sousa o integracji Casha: Jesteśmy wielką rodziną Zapytany o integrację Casha z zespołem, Paulo Sousa zwrócił uwagę także na sprawy pozaboiskowe. - Jesteśmy jedną wielką rodziną. Każdy rozumie, jaką pełni w niej rolę, wie o tym, że musimy budować zespół, a nie tylko zbiór indywidualności. Jestem spokojny o integrację Matty. Cash ma sporo energii i entuzjazmu. Stara się też łapać polski język. Z mamą częściej stara się porozumiewać po polsku. W naszej grupie poza słowną komunikacją liczą się respekt, przyjaźń, wspieranie się nawzajem na boisku i poza nim, dawanie zespołowi coś ekstra - tłumaczy selekcjoner. Sebastian Staszewski, Radosław Majewski i Sławomir Peszko o polskiej Ekstraklasie - Oglądaj teraz! Powiedział też ważne słowa o tym, jak wysoki zawiesił poprzeczkę przed świeżo upieczonym Polakiem. - Moje oczekiwania wobec Casha są większe w stosunku do tego, co prezentuje w klubie. Zacząłem już z nim o tym rozmawiać - podkreślił. Obserwując poniedziałkowe zajęcia taktyczne, które nie były zbyt intensywne, z uwagi na to, że większość piłkarzy była świeżo po meczach ligowych, łatwo dojść do wniosku, że u Sousy Cash będzie znacznie częściej operował bliżej bramki przeciwnika, niż czyni to w Aston Villi. Sousa: Teraz tylko Andora Na początku treningu Sousa przestrzegł drużynę, aby nikomu się nie zdarzyło zlekceważenie Andorczyków, którzy bronią agresywnie, jak to stwierdził Portugalczyk, "na krawędzi czerwonej kartki". - Dlatego teraz myślimy tylko o Andorze, a nie o meczu z Węgrami. Dopiero po niej sprawdzimy, co się dzieje z innymi wynikami, jaką mamy sytuację z kartkami. I ewentualnie zdecydujemy o wezwaniu posiłków z kadry do lat 21 - stwierdził trener. Ma świadomość, że kilku młodzieżowców, na czele z Jakubem Kamińskim z Lecha czeka na wezwanie do pierwszej kadry. - Piłkarze z kadry U-21 czekają na powołanie, ale też ich gra w tej reprezentacji ma znaczenie. Reprezentacja do lat 21 to przedłużenie naszej kadry. By rywalizować o miejsce u nas, muszą robić różnicę w młodzieżowej kadrze, a zwłaszcza pierwszy mecz młodzieżówki ma kluczowe znaczenie - mobilizował Sousa. Sousa apeluje do sędziego o pilnowanie zasad Portugalczyk wystosował też apel do sędziego, który poprowadzi spotkanie. Sousa woli dmuchać na zimne, wszak w pierwszym meczu z Andorą Robert Lewandowski doznał kontuzji. - Andora jest ekstremalnie agresywna. Mam nadzieję, że sędzia nie będzie brał pod uwagę poziomu obu drużyn, a czasem zdarza im się chronić zespoły teoretycznie słabsze. Przede wszystkim musimy bronić zasad piłki nożnej i chronić zdrowie piłkarzy. UEFA i FIFA są w tym restrykcyjne. W naszej grze zawsze chcemy być agresywni, ale też postępować w myśl zasad fair play. Dlatego wystawimy najsilniejszy zespół, by wygrać, a nie tylko dominować - zapewnił Sousa. Obsadę sędziowską piątkowych meczów FIFA opublikuje dopiero jutro. Dlatego na razie nie wiadomo, kto będzie rozjemcom naszego spotkania z Andorczykami. Sousa piłuje taktykę na Andorę Aby w grze "Biało-Czerwonych" pojawiły się automatyzmy konieczne do rozmontowania bloku defensywnego Andory, Polacy trenowali akcje oskrzydlające z dośrodkowaniami przed bramkę. Sousa podzielił ekipę na dwie drużyny. Pierwsza, teoretycznie silniejsza, z Lewandowskim, Milikiem i operującym tuż za nimi Karolem Świderskim, Kamilem Jóźwiakiem na prawym wahadle oraz Przemysławem Frankowskim - na lewym. Druga, z Robertem Gumnym, Michałem Helikiem i Pawłem Dawidowiczem w obronie, Cashem i Przemysławem Płachetą na wahadła, Damianem Szymańskim (na zmianę z Karolem Linettym), Mateuszem Klichem (na zmianę z Jakubem Moderem) oraz duetem Świderski - Krzysztof Piątek w ataku. Sousa jest detalistą. Po każdej akcji dawał konkretne uwagi piłkarzom. Nie pozwalał, by stuprocentowe sytuacje były marnowane ("Pjona! Musisz to wykończyć!"), albo dośrodkowania były nieprecyzyjne. Do Jóźwiaka krzyczał: "Pamiętasz sytuacje, które były w meczu z Albanią? To jest ważny fragment boiska, musisz tam być bardziej zdecydowany z piłką!". Piłkarze, którzy grali w meczach ligowych trenowali w poniedziałek przez godzinę. Pozostali mieli pół godzinne zajęcia uzupełniające. Był wśród nich Kamil Glik, który po 25 minutach meczu Benevento - Frosinone (1-4) dostał czerwoną kartkę. Zresztą to "Glikson" efektownym strzałem z woleja zdobył ostatnią bramkę podczas poniedziałkowych zajęć, które Sousa musiał zakończyć z powodu coraz słabszej widoczności po zachodzie słońca, bo piłkarze chcieli ćwiczyć rzuty rożne dalej. Portugalczyk ich przechytrzył - kitmana poprosił o pozbieranie piłek. W końcu nie mieli czym grać. Do Katalonii przyjechał już prezes PZPN-u Cezary Kulesza z najbliższymi współpracownikami, ale zatrzymał się w innym hotelu niż reprezentacja. Kiedy mecz Andora - Polska? Gdzie transmisja? Mecz eliminacji MŚ Andora Polska zostanie rozegrany już w piątek 12 listopada, o godz. 20:45. Transmisja w Polsat Sport Premium 1, Polsat Box Go i w TVP 1. Z Caldes de Malavella Michał Białoński