"Panie trenerze: sprzedałem kibicom 56 tys. biletów. Podniosłem im nawet ceny. Zarobiłem na tym 20 mln złotych. Poczują się oszukani, jeśli wystawi pan na Węgry zespół rezerwowy. Jeśli nie może grać Lewandowski, niech to będzie jedyne osłabienie. Niech zagra najmocniejsza drużyna z możliwych. Przecież stawką jest rozstawienie w barażach, kluczowe dla walki o mundial. Jeśli je sobie zapewnimy, w marcu znów sprzedam 56 tys. biletów i PZPN zarobi kolejne 20 mln zł. A i wam będzie łatwiej walczyć o Katar - te dziewięć zdań Kulesza powinien był wypowiedzieć do Sousy przed meczem z Węgrami. Zamiast tego PZPN z pompą ogłosił, że selekcjoner zwalnia kapitana oraz zagrożonego dyskwalifikacją za kartki Kamila Glika z ostatniego spotkania w kwalifikacjach. Wywołało to oburzenie kibiców, mediów, ale prezes PZPN nie reagował. Polska - Węgry 1-2. Boniek zmienia zdanie Teraz, po tym jak mleko się wylało, Kulesza rozpuszcza informacje, że weźmie Sousę na dywanik, rozważał nawet jego dymisję, co odbieram jako poszukiwanie alibi. Lewandowski wydał oświadczenie. Dziś wszyscy przekonują, że są bez winy. Kuriozalne jest także zachowanie byłego prezesa. Cztery dni temu zaproszony do "Cafe Futbol" w Polsacie Sport Zbigniew Boniek powiedział: "O tym, że Robert Lewandowski nie zagra z Węgrami było już wiadomo na koniec meczu z Andorą. Skoro dostał całe 90 minut, to było jasne, że potem otrzyma wolne. Ta decyzja jest zresztą jak najbardziej słuszna".Wczoraj, czyli po meczu z Węgrami, w rozmowie z kanałem "Foot Truck" były prezes zmienił zdanie. Zapytany co by zrobił przed meczem z Węgrami, gdyby wciąż stał na czele Związku, stwierdził: "Jakby mi Paulo powiedział, jaka jest sytuacja, tobym wziął jego i Roberta i powiedziałbym, że jest to sytuacja trudna do zaakceptowania. Jeżeli Robert chce wyjść na Andorę, to wychodzi, ale musi być gotowy na Węgry, bo właśnie z Węgrami możemy zapewnić sobie to, aby pierwszy mecz w barażach grać u siebie - przekonywał Boniek. Zasady plebiscytu As Sportu 2021 możesz przeczytać w tym miejscu.By przejść do głosowania - kliknij w tym miejscu! I dodał: - Dziwi mnie to, że Robertowi pasowało to, żeby nie grać z Węgrami, szczególnie, że najbliższe trzy mecze Bayernu to: Augsburg, Dynamo Kijów, Arminia Bielefeld. Mógłby też w tych meczach nie grać. To są mecze, jak Polska - Andora, Polska - San Marino, kompletnie bez znaczenia". Na marginesie: człowiek o takich wpływach jak Boniek, nawet już bez stanowiska w PZPN, mógł zadzwonić do Kuleszy czy Sousy, by zapytać: "Panowie, co wy wyprawiacie?" Polska - Węgry 1-2. Lewandowski i nikt w PZPN tego nie wiedział? Cały bałagan panujący wokół spotkania z Węgrami potęguje fragment filmu zamieszczony na związkowym portalu "Łączy nas piłka", z którego wynika, że kapitan drużyny nie znał zasad rozstawienia w barażach. Być może w tym tkwi tajemnica całej zagadki? Nikt w PZPN tego nie wiedział, nikt nie sprawdził, nikt nie przeliczył jakie warunki musi spełnić kadra Sousy, by w półfinale marcowych baraży grać u siebie. Dla Kuleszy liczyła się kwota zarobiona na biletach. Lewandowski chciał odpocząć, zająć się swoimi sprawami. Nikt w olbrzymiej korporacji obracającej setkami milionów złotych nie zajął się rzeczą tak fundamentalną dla walki o mundial. Stąd cała afera. Sousa jest pierwszym winnym. Ale niejedynym. Futbol zwykle daje przegranym kolejną szansę. Piłkarska reprezentacja Polski dostanie ją w marcu. Losowanie baraży za tydzień, wtedy poznamy rywala w półfinale (Portugalia, Włochy, Szwecja, Szkocja, Walia, Rosja). Trzeba go będzie ograć na jego stadionie. Czy Polaków na to stać, to inny temat. Jeśli się uda, cała afera związana z meczem z Węgrami, stanie się przede wszystkim przestrogą na przyszłość. Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ:Prezes Cezary Kulesza spotka się z Paulo Sousą. Frustracja po porażce z WęgramiBoniek: - To słuszna decyzja, że Lewandowski nie zagra z Węgrami Boniek: - Nie rozumiem Lewandowskiego