Dariusz Wołowski, Interia: Przed meczami z San Marino i Albanią 33-letni kapitan Robert Lewandowski powiedział, że czuje się jak 26-latek i nawet przez myśl mu jeszcze nie przemknęło zakończenie kariery w reprezentacji Polski. Jerzy Dudek: Wyobrażam sobie, że po tych słowach nowy prezes PZPN Cezary Kulesza otworzył szampana. Rola Roberta wykracza daleko poza boisko, na którym ciągnie drużynę narodową do lepszych wyników. To dla PZPN i całej polskiej piłki koń pociągowy: w sensie sportowym, wizerunkowym, marketingowym. To człowiek orkiestra, nie do zastąpienia. Wznośmy modły, by grał w kadrze jak najdłużej. Daj Boże i do czterdziestki. Czyli jak Zlatan Ibrahimovic lub Cristiano Ronaldo? - Właśnie tak. Co nie znaczy, że nasze zaklęcia i modły ujmą lat Robertowi. Czas płynie i nie ma litości nawet dla najlepszych. Jeden uraz potrafi zmienić wszystko w karierze piłkarza. Dlatego oczywiste jest, że Lewandowski nie może czekać. Musi poprowadzić drużynę na mundial w Katarze, walczyć o awans jakby to była ostatnia misja w jego reprezentacyjnej karierze. Nie może niczego odkładać na później, bo na kolejnych mistrzostwach świata w 2026 roku będzie miał 38 lat. Może na nich zagra, ale to perspektywa niepewna. Bój o Katar jest tu i teraz. Teraz czyli w meczach z San Marino w sobotę i Albanią we wtorek. - Ten drugi będzie miarą postępu jaki dokonała drużyna Paulo Sousy. W Warszawie ograła Albańczyków 4-1, ale rywal przeważał w posiadaniu piłki, liczbie strzałów, dominował zbyt długimi fragmentami. Polacy wygrali wtedy dzięki skuteczności i charakterowi. Do tego charakteru trzeba dodać umiejętności i będzie ok. Nie myślę o umiejętnościach indywidualnych, ale zbiorowych. Sousa obiecywał drużynę bardziej ofensywną i z zadania jako tako się wywiązuje. Gorzej z grą w tyłach. Gdy rywal przejmuje piłkę, nasi zawodnicy wciąż wpadają w panikę. Są błędy w organizacji. Nerwowość udziela się oglądającym. Ja cały czas drżę co się wydarzy w środku boiska, a potem pod polską bramką. Skrzydłowi i wahadłowi też wciąż się uczą gry w nowym ustawieniu. A kibic wzdycha za Kamilem Grosickim i Kubą Błaszczykowskim. - Zastąpić dwóch piłkarzy, którzy robili różnicę w najlepszym okresie zespołu Adama Nawałki nie jest łatwo. A już takiej pary z prawej strony jak Błaszczykowski - Łukasz Piszczek szczególnie. Wtedy Polska dotarła do ćwierćfinału Euro 2016 i piątego miejsca w rankingu FIFA. Nawet jeśli było ponad stan, to teraz jest na 27. pozycji. Spadek nie wziął się z niczego. Mimo wszystko Kamil Jóźwiak, Przemysław Frankowski i inni budzą nadzieję. Potrzeba im jednak czasu i ogrania. Mecz z Anglią jest wzorcem? W pierwszej połowie starcia z czołową drużyną Europy działał nawet wysoki pressing. - Oddzielmy fakty od emocji. Dla Anglików remis w Warszawie był korzystny, bo zapewniał im praktycznie awans na mundial w Katarze. My remis wyrwaliśmy w 90. minucie, dlatego wydawał się nam zwycięski. W ostatniej chwili zyskaliśmy punkt, Anglia dwa straciła. 90 minut to jednak za mało, żeby uznać, że drużyna Sousy poradziła sobie z problemami i od teraz będzie grała na wyższym poziomie. W przyszłości było kilka remisów z Anglią, które nic Polsce nie dawały. Poza tym z 1973 roku na Wembley. Ale kadra Kazimierza Górskiego wywalczyła wtedy awans na mundial. Teraz do tego droga bardzo daleka, biorąc pod uwagę rywalizację z Albanią i Węgrami, ale przede wszystkim dwustopniowe, ciężkie baraże. Liczę, że Polska wywalczy drugie miejsce w swojej grupie. A potem w marcu, gdy stanie do baraży, Sousa będzie miał już zespół w pełni rozumiejący o co mu chodzi. Taki jest wariant optymistyczny. Pesymistyczny zostawmy póki co. Adam Buksa był odkryciem meczów wrześniowych. Teraz do kadry wraca po kontuzji Krzysztof Piątek. - Za moment wróci też Arkadiusz Milik i w ataku zrobi się taki wybór o jakim Sousa marzył przyjeżdżając do Polski. W meczach z Albanią i Anglią Buksa zrobił na mnie takie wrażenie, że nie postawiłbym dziś Piątka przed nim. Przeciwnie. Niech teraz napastnik Herthy udowodni, że może dać drużynie tyle co Buksa. Wojciech Szczęsny ma już za sobą trudny okres? Na początku sezonu popełniał gafy w Juventusie. - Wszystko na to wskazuje, że zły czas minął. Błędy, które popełniał na początku sezonu Serie A wynikały z problemów z koncentracją. Nie odpoczął po poprzednim sezonie i Euro 2020, które było dla kadry trudną lekcją. Trzeba było czasu, żeby się zresetować, oczyścić głowę. Patrząc na ostatnie mecze Juventusu Wojtek ma to już za sobą. Wyniki, tabelę i terminarz grupy I eliminacji MŚ 2022 znajdziesz tutaj W meczu z San Marino karierę kończy Łukasz Fabiański. - Szkoda, że nie wytrwał chociaż do mundialu w Katarze. Bez niego drużyna będzie słabsza, bo nawet siedząc na ławce, mobilizował i nakręcał Wojtka. Sousa powinien był powalczyć o Łukasza. Przekonać go. Nie zrobił tego i zamiast dwóch bramkarzy światowej klasy będziemy mieli w kadrze jednego. Z całym szacunkiem dla klasy Bartłomieja Drągowskiego, Łukasza Skorupskiego, czy Radosława Majeckiego, którzy potrzebują czasu, by stanowić realną konkurencję dla Szczęsnego. Rozmawiał Dariusz Wołowski Polska - San Marino, zobacz gdzie oglądać? Mecz Polska - San Marino w kwalifikacjach mundialu w Katarze w sobotę od 20.45. Transmisja w Polsacie Sport Premium 1, Polsat Box go i TVP 1. ZOBACZ TEŻRoberta Lewandowskiego atak na Złotą PiłkęNowe wieści o zdrowi kadrowiczówPiszczek o pożegnaniu Fabiańskiego