W poniedziałek selekcjoner Paulo Sousa zaprezentował powołania na październikowe spotkania reprezentacji Polski z San Marino i Albanią. Na liście portugalskiego trenera jak zwykle próżno szukać wielu przedstawicieli Ekstraklasy. Sousa przyzwyczaił już nas do tego, że przede wszystkim sięga po piłkarzy grających poza granicami Polski. Rodzynkiem w kadrze jest Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin. Na szerokiej liście nie ma natomiast nawet jednego zawodnika Legii Warszawa. Bez szansy dla Wieteski i Nawrockiego Pomimo iż legioniści występują w fazie grupowej Ligi Europy (w której pokonali Spartaka Moskwa), to nie znajdują oni uznania w oczach selekcjonera. W ostatnim czasie powoływany był tylko jeden z nich - defensywny pomocnik Bartosz Slisz, który w reprezentacji Polski pojawił się na marcowym i wrześniowym zgrupowaniu. Udało mu się nawet zadebiutować w spotkaniu z San Marino. To nie wystarczyło jednak, aby Portugalczyk po raz kolejny zaprosił zawodnika Legii na treningi kadry. Wśród powołanych zabrakło także innych graczy mistrza Polski. Kilka dni temu portal Sport.tvp.pl poinformował, że coraz bliżej kadry jest 24-letni obrońca Mateusz Wieteska. W gronie zawodników obserwowanych przez sztab miał się znajdować także inny defensor Legii, 20-letni Maik Nawrocki. Paulo Sousa komentuje brak powołań O brak powołań dla zawodników Legii zapytaliśmy Paulo Sousę. - Jesteśmy zadowoleni z piłkarzy, których powołaliśmy. Mam przekonanie, że to oni są obecnie najlepsi. Od pierwszych chwil, kiedy przyjechałem do Polski, staram się promować polskich graczy i polski futbol. Jeśli mogę pomóc w zwiększeniu wartości zawodników, to robię to. Jestem na to czuły. Ale najważniejsza jest kadra. To ona jest ważniejsza od wszystkiego: ode mnie, piłkarzy oraz klubów - powiedział Interii selekcjoner. Rzecznik PZPN: Nie słyszałem tych nazwisk Również rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski skomentował nieobecność legionistów na zgrupowaniu. - Grupa obserwowanych piłkarzy to około 50 osób. Ale [o Wietesce i Nawrockim] to wy mówiliście, dziennikarze. Ja mam ten przywilej, że jestem przy kadrze i nie słyszałem, aby te dwa nazwiska się gdzieś przewijały - zapewnił Kwiatkowski w programie Interii "Studio Ekstraklasa". Sousa pominął także Jakuba Kamińskiego z Lecha Poznań, który we wrześniu - podobnie jak Slisz - zadebiutował w kadrze. Jeszcze przed Euro 2020 szkoleniowiec powoływał natomiast Tymoteusza Puchacza (wtedy Lech, dziś Union Berlin), Kamila Piątkowskiego (wtedy Raków Częstochowa, dziś Red Bull Salzburg) czy Jakuba Świerczoka (wtedy Piast Gliwice, aktualnie Nagoya Grampus). Sebastian Staszewski, Interia