Kiedy Ołeksandr Petrakow wszedł na konferencję prasową przed meczem z Borussią Mönchengladbach, którym Ukraina otwierała cykl meczów towarzyskich przed starciami barażowymi o mundial, ze łzami w oczach poinformował, że nie powie już ani słowa po rosyjsku. Zna ten język dobrze, w zasadzie całe życie się nim posługiwał, ale teraz już tego nie zrobi. Odejście od rosyjskiego to pewien symbol - symbol niezgody, oporu i walki o to, by Ukraina odparła rosyjską agresję. To samo Ołeksandr Petrakow usłyszał od władz Ukrainy, gdy starał się o angaż do wojsk obrony terytorialnej. Ukraiński trener ma wciąż 64 lata, dopiero w sierpniu skończy 65, a zatem podlega obowiązkowi mobilizacyjnemu w Ukrainie, za unikanie którego grożą surowe kary. Ukraina zapowiedziała, że w sytuacji, w jakiej się znalazła, gdy każdy człowiek gotowy nieść broń jest na wagę złota, kary te wyegzekwuje wobec każdego, kto obowiązku unika. Ołeksandr Petrakow nie unikał, chciał się zaciągnąć. To wtedy usłyszał odmowę. - Poruszamy się w świecie symboli, a twoje zadanie jest inne i inna jest twoja walka. Stoczysz ją na boisku, nie przeciw czołgom - to mniej więcej wtedy usłyszał. CZYTAJ TAKŻE: Ukraina otworzyła kolejny front, tym razem sportowy. To triumf piłki reprezentacyjnej Ukraina zwycięża. Piłka nożna to symbolika Symbole są ważne, w czasach wojennych - zwłaszcza. O Ukrainie mówi się, że może nie wygrała jeszcze wojny z Rosją na frontach pod Ługańskiem, Donieckiem czy Chersoniem, ale wygrywa wojnę informacyjną. Broni się wszelkimi sposobami, a należą do nich także informacja, symbolika, nawet sarkazm i humor. Sposobem jest także sport. Dla Ołeksandra Petrakowa nie jest to sytuacja łatwa. Opowiadał dziennikarzom o tym, jak rozpoczęła się wojna i naloty. Był wtedy w Kijowie, słyszał rakiety, bomby i rosyjskie samoloty. Bał się, nie wiedział kiedy nadleci pocisk, który los przeznaczy akurat dla niego. Wspominał, że on postanowił nocować w domu, chociaż ciężko było zasnąć ze świadomością, że człowiek się nie obudzi, gdy na mieszkanie spadnie bomba. Żona nie wytrzymała psychicznie; co noc schodziła do schronu. W Ukrainie coraz więcej rodzin kogoś lub coś już straciły - bliskich, domy, majątek, wreszcie poczucie bezpieczeństwa. A Ołeksandr Petrakow w tej sytuacji miał wyjechać z kraju i zająć się piłką nożną. Pojechać na zgrupowanie na Słowenii, które wobec bombardowań ukraińskich miast wyglądało jak wczasy, aby tam trenować zwody, podania, stałe fragmenty gry. Można było wtedy co rusz zastanawiać się, jakie to ma znaczenie? Ukraina walczy także na boisku. Przypomina się światu Odpowiedź na to pytanie przyszła dopiero w Glasgow, gdzie Ukraina w pierwszym barażu o mundial w Katarze pokonała Szkocję 3-1. Wcześniejsze mecze towarzyskie Ukraińców też miały znaczenie symboliczne, ale dopiero teraz widać to w pełnym wymiarze. Zespół Petrakowa grał sparingi z Borussią Mönchengladbach, z Empoli, z NK Rijeka, lecz kluczem był mecz o stawkę. Pierwszy udało się wygrać, 5 czerwca Ukraina zagra z Walią już o mundial. CZYTAJ TAKŻE: Ołeksandr Petrakow: Po rakietach i bombach nie boimy się już niczego Wyjazd na mistrzostwa świata byłby czymś, co wysłałoby do świata niezwykłą wiadomość i pozwoliło nie zapomnieć o tym, że Ukraina wciąż istnieje, walczy i nie poddała się. To najważniejsze zadanie Petrakowa, który jako trener prowadził wszystkie grupy młodzieżowe Ukrainy. Nigdy nie był szkoleniowcem wybitnym, nie trenował żadnych wielkich klubów, co najwyżej akademię Dynama Kijów czy Spartak Sumy ze zniszczonego przez Rosjan miasta. Miasta, które przestało istnieć. - Na froncie sobie poradzimy. Ty masz 64 lata, bardziej przydasz się na boisku. Tutaj walcz - usłyszał Ołeksandr Petrakow i to robi.