Decyzja, choć słuszna, nie uratuje zszarganego już na dobre wizerunku FIFA. W niedzielę federacja wydała haniebne oświadczenie, w którym poinformowała, że Rosja będzie mogła grać w eliminacjach do mundialu - tyle że na neutralnym gruncie, bez obecności flagi państwowej i bez prawa do odegrania hymnu narodowego przed pierwszym gwizdkiem. Takie sankcje spotkały się z ogromną krytyką całego sportowego świata. Krytyka, która spadła na FIFA, była trudna do wyobrażenia. FIFA zmienia decyzję w sprawie Rosji W poniedziałek wieczorem FIFA zmieniła front. Wraz z UEFA wydała komunikat, w którym poinformowała o wyrzuceniu reprezentacji Rosji z eliminacji do mundialu. Co więcej, zawieszone zostały także kluby z tego kraju. Tego samego dnia podjęto także decyzję o zerwaniu współpracy z Gazpromem - jednym z kluczowym sponsorów Ligi Mistrzów. Presja wywierana przez niemal cały świat na piłkarskie władze przyniosła więc tym razem efekt. - Cieszę się z werdyktu, choć FIFA zrobiła to za późno, mleko się rozlało, plamy długo się nie spiorą. Duża zasługa tej decyzji w działaniach prezesa Kuleszy, że jest tak, a nie inaczej. Presja ma sens - komentuje w rozmowie z Interią polski napastnik Łukasz Gikiewicz. Trudno nie przyznać zawodnikowi racji. To bowiem PZPN jako pierwsza federacja na świecie poinformował FIFA, że nie zamierza grać z krajem agresora. W ślad za naszym związkiem poszły Szwecja i Czechy, które mogłyby potencjalnie trafić na Rosję w finale baraży. Kolejne deklaracje były już tylko kwestią czasu. Na niegranie z Rosją zdecydowała się także Anglia czy w poniedziałek Stany Zjednoczone. W tej sytuacji FIFA była coraz bardziej pod ścianą. Wojna w Ukrainie. Łukasz Gikiewicz apeluje do rosyjskich kibiców Na szaleństwie Władimira Putina tracą niewinni sportowcy, którzy w dużej mierze (choć są wyjątki) nie popierają działań zbrojnych swojego prezydenta. Niektórzy z nich odważyli się nawet o tym mówić, a to w Rosji dosyć karkołomne. - Wyrzucenie Rosji jest dosyć bolesne dla sportowców, bo nie są temu winni, ale jest to jedyna słuszna decyzja. Znam wielu rosyjskich sportowców i wiem, że nie chcą wojny. Obecna sytuacja wymaga jednak tego, aby sankcje dotknęły Rosję globalnie. Wierzę w to, że wymuszą na swojej władzy zatrzymanie tej strasznej tragedii, którą stworzyli Ukrainie. Gdyby nie te wszystkie sankcje, nikt by tego nie zauważył, a my mówimy o najpopularniejszym sporcie świata - przekonuje Gikiewicz. Wykluczenie Rosji ze światowego sportu bez wątpienia zaboli Putina. Od zawsze bowiem rywalizacja była dla tego kraju (również w ZSRR) niezwykle istotna. Zwykli Rosjanie odczują na własnej skórze, jak bardzo niszczycielska dla państwa jest polityka prowadzona przez Kreml. To szansa na to, aby naród rosyjski powiedział: dość. - Teraz apeluję do rosyjskich kibiców: wy wojny nie chcecie, ale ona trwa. Powstrzymajcie agresorów! - kończy Łukasz Gikiewicz. Jakub Żelepień, Interia