Nowy program zaraz po końcowym gwizdku spotkań Polaków. Interia Sport - Gramy Dalej! W 41. minucie żółtą kartkę otrzymał Mateusz Klich, który w dość ostry sposób sfaulował Andrasa Schafera. Portugalski sędzia Tiago Martins uznał, że był to nierozważny atak i na całe szczęście dla nas, ukarał Klicha tylko żółtą kartką. Mówię tylko, gdyż wejście było naprawdę dynamiczne i mogło zakończyć się wykluczeniem. Mateusz Klich wykonał atak na piłkę w bardzo dynamiczny sposób i niestety był nieco spóźniony i w efekcie na prostej nodze "wjechał" w okolice kostki. Co równie ważne, atak został wykonany na nogę postawną, co może zakończyć się naprawdę poważną kontuzją. Moim zdaniem arbiter miał podstawy do pokazania czerwonej kartki, lecz z boiska uznał to za jedynie żółty kartonik. Sędziowie VAR nie zdecydowali się na interwencję, co wydaje się być błędem. Polska - Węgry. Polacy mogli grać w dziesiątkę W drugiej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy do notesu sędziego wpisał się Matty Cash, który sfaulował Adama Szalaia. Uważam, że tym razem ponownie mieliśmy szczęście, gdyż arbiter miał podstawy, aby wykluczyć z dalszej gry reprezentanta Polski. Węgrzy wyprowadzili kontratak bocznym sektorem boiska, a podążający za nimi Cash, chciał zatrzymać akcję. Polak wykonał wślizg i wziął "w kleszcza" nogę postawną reprezentanta Węgier. Tego typu wejście może zakończyć się poważną kontuzją, czy też skręceniem kostki. Uważam, że sędzia mógł pokazać czerwoną kartkę, lecz nie jest to oczywisty błąd, w którym powinni interweniować arbitrzy VAR. Łukasz Rogowski