Nie są wszak one tylko po to, by przyznawać organizację dużych imprez piłkarskich najbardziej skompromitowanym krajom świata, ale po to, by rozwiązywać także doraźne problemy logistyczne - chociażby takie jak wyrzucenie Rosji z rozgrywek, w tym barażowych starć o mistrzostwa świata. Polska miała zagrać w pierwszym etapie barażów z Rosją 24 marca. Najpierw sama zrezygnowała z tego meczu, a następnie FIFA usunęła z rozgrywek Rosję - agresora w wojnie w Ukrainie. W tej sytuacji pozostał wakat i jak donosi "Guardian", FIFA nie znalazła sensownego rozwiązania na wypełnienie go. W tej sytuacji dopuści Polskę do finału barażu z udziałem zwycięzcy z pary Szwecja - Czechy. CZYTAJ TAKŻE: Polska wciąż czeka na decyzję FIFA w sprawie barażu Pozornie to świetna wiadomość - Polska realizuje swój cel, zdobywa awans, jest w grze, a droga na mundial staje się łatwiejsza. To jednak tylko pozory. Nie po to przecież Polska zrezygnowała z meczu z Rosją, aby mieć łatwiejszą drogę. Nie po to, aby sobie coś ułatwiać, wykorzystać okazję i zyskiwać na wojnie. Nie w tym rzecz. Przeciwnie, w interesie Polski jest to, aby rywal na pierwszy etap barażu jednak się znalazł. Aby ktoś zastąpił Rosję i nikt nie zarzucał potem biało-czerwonym, że weszli na mundial kuchennymi drzwiami i dzięki temu, że wybuchła wojna. To ważne, bo podkreśliłoby rzeczywiste intencje Polski, które dotyczą wyłącznie obrzydzenia jakie wywołuje rosyjska agresja na Ukrainę. Obrzydzenia i oburzenia, które nie pozwala grać z agresorem, tak jak nie grało się z Trzecią Rzeszą w 1939 roku robili to wówczas tylko jej wasale. Z nim konkretnie, a nie w ogóle. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Przydałby się rywal, aby Polska mogła przejść pełną ścieżkę awansu na mistrzostwa świata. Byłaby ona utrudniona, jako że do meczu z ewentualnym nowym rywalem pozostałoby niewiele czasu, ale trudno - to są koszty, które ponosi się, gdy chce się być przyzwoitym. FIFA jednak ponownie rozkłada ręce i wciąż rozkłada ręce, gdyż nie może znaleźć rozwiązania. Raz jeszcze niemoc tej organizacji okazuje się wręcz porażająca, stawiając pod znakiem zapytania jakikolwiek sens jest istnienia. Wszyscy wokół tych rozwiązań sytuacji znajdują mnóstwo, tylko jednak FIFA nie potrafi. Baraże o mundial a wojna na Ukrainie. Czas decyzji Rzecz jasna, ważne są kwestie sportowe i uniknięcie zarzutów reprezentacji, które mogłyby pytać: dlaczego oni, a nie my. To niełatwe, ale rozwiązaniem i uniknięciem takich pretensji nie jest unik, ale sprawiedliwa decyzja. W dziejach piłki nożnej mamy już precedensy z tym związane - kiedy w 1992 roku po rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ wyrzucono z rozgrywek agresywną Jugosławię, jej miejsce zajęła Dania (i została mistrzem Europy), czyli po prostu drugi zespół z grupy. Per analogia, dzisiaj byłaby to Słowacja - trzecia w rosyjskiej grupie, za Chorwatami i Rosjanami. Jeśli nie ona, wówczas wystarczyłoby zrobić tabelkę ekip z trzecich miejsc (takich jak Norwegia, Izrael, Słowacja, Albania czy Rumunia) i z nich wyłonić kandydata tak, jak często wyłania się takowego w takich sytuacjach. A jeśli i to nie wchodzi w grę, to od czegoś przecież jest ta krytykowana Liga Narodów. FIFA i UEFA sięgają po nią w różnych sytuacjach wymagających wyłonienia kandydatów, na podstawie Ligi Narodów na Euro 2020 grała Macedonia, a teraz do barażów włączono już Czechy i Austrię. Jaki problem kontynuować tę drogę? W grę nie wchodzi mini-turniej z udziałem Polski, Szwecji i Czech, gdyż brakuje trzeciego terminu, ale nie zmienia to faktu, że mnóstwo innych rozwiązań wciąż jest możliwych. Wystarczy nie być tchórzem, wystarczy wreszcie wciąć się za organizowanie rozgrywek, a nie tylko spijanie z nich śmietanki.