Tak grali Polacy w meczu z Anglią (skala 0-6) Wojciech Szczęsny (2) 59. występ w kadrze. W pierwszej połowie nie musiał bronić żadnego strzału. Raz zwlekał z wyjściem do górnej piłki i zrodził się z tego rzut rożny. W sporej mierze zawinił przy bramce Kane’a i nie tłumaczy go fakt, że do pewnego momentu tor lotu piłki zasłaniał mu Bednarek. Strzał nie był piorunujący i piłka nie zmierzała przy samym słupku. Paweł Dawidowicz (-4) - Zagrał w drużynie narodowej po raz szósty i nie zawiódł. Refleks, wyprzedzanie rywala w przyjęciu piłki, a nawet wprowadzenie jej do gry - to były jego atuty. To jego najlepszy występ w "Biało-Czerwonych". Kamil Glik (+3)- To jego 88. występ w drużynie narodowej. Za przepychankę z Maguire’em dostał żółtą kartkę kilka minut po zakończeniu I połowy. Grał 80 minut, choć mógł wytrzymać do końca. Trener Sousa zrobił jednak taktyczną zmianę, by dać szansę Helikowi. Jan Bednarek (3) - W 35. grze dla "Biało-Czerwonych". Grał zgodnie z recepturą Paulo Sousy: wysoko atakował Anglików. Nie bał się wyprawić na ich połowę, by przerwać atak. Po przerwie spanikował, bez ataku rywala oddał mu piłkę. Kamil Jóźwiak (+3) - To dopiero jego 19. występ dla Polski. Tylko jedna próba dryblingu w ofensywie, jaką podjął przed przerwą łatwo da się wytłumaczyć ogromem pracy, jaki musiał wykonywać pod własną bramką, pilnując jednego z najlepszych bocznych obrońców świata Luke’a Shawa. Grał 80 minut i na pewno nie zawiódł. Gdyby nie miał tyle pracy w defensywie, zdziałałby więcej z przodu. Karol Linetty (4) - W 36. występie nie zawiódł. Pomagał w tyłach, pojawiał się też w polu karnym "Wyspiarzy". Jego podanie w I połowie dało pierwsze pół sytuacji "Lewemu". Potrafił rozgrywać, czego na środku zawsze brakuje. Grzegorz Krychowiak (-4) - W 84. meczu w kadrze narodowej miał świetną pierwszą część gry, gdy zaliczył sporo odbiorów piłki i należał do wąskiego grona liderów . Po przerwie, gdy rywal zepchnął nas do obrony Częstochowy zarobił lekkomyślnie żółtą kartkę, faulując oddalającego się od naszej bramki rywala, blisko środka boiska. Nie tylko Paulowi Sousie przypomniał się koszmar ze Słowacją, gdy "Krycha" osłabił zespół. Selekcjoner zluzował go Jakub Moder (5)- Po raz 15. zagrał dla Polski. W 15. min oddał celny strzał, ale za słaby, by zaskoczyć Picforda. W końcówce meczu, gdy operował na lewej stronie, zaliczył wejście smoka, a nawet kilka wejść. Wyraźnie rozruszał naszą ofensywę, zapewniał utrzymanie się przy piłce pod bramką rywala. Tymoteusz Puchacz (4) - W ósmym występie nie przestraszył się renomowanego przeciwnika. Podjął najwięcej pojedynków, a gdy w końcówce I części gry przeszedł dwóch Anglików, zanim został przewrócony, dostał brawa od samego kapitana. Oklaski od PGE Narodowego dostał za penetrujące podanie, po którym o mały włos do świetnej sytuacji nie doszedł Świderski. Adam Buksa (3) - W trzeciej grze dla Polski był aktywny na całym boisku. Walką wręcz o pozycję i o górne piłki utrudniał życie Stonesowie i Maguireowi. Jego wzrost przydawał się też w naszym polu karnym. Przerwał serię strzelecką, ale zostawił serce na boisku. Robert Lewandowski (5) - Rekordzista (125. występ w kadrze) był królem na murawie. Seryjnie wygrywał dryblingi, zabierał Anglikom piłkę spod nosa. W 89. min pięknie opanował spadająca zza pleców piłkę i o mały włos nie skopiował bramki, jaką strzelił Szwedom na Euro. Tym razem piłka przeszła tuż nad poprzeczką. Asysta przy bramce Szymańskiego była z gatunku tych "palce lizać" Karol Świderski (4)- Grał przez ostatnie pół godziny i o mały włos nie zdobył gola, po tym jak nabił go Pickford. Damian Szymański (5)- Wszedł na 25 minut i wystarczyło, aby został bohaterem całej Polski! Wygrany pojedynek powietrzny z Shawem i strzał do pustej bramki były jak Szczęśliwice dla PGE Narodowego. Michał Helik, Przemysław Frankowski i Maciej Rybus - grali za krótko, by ich ocenić. W skali 0-6 ocenia Michał Białoński, PGE Narodowy