Sebastian Staszewski, Interia: - Co poczuł pan w doliczonym czasie gry, gdy piłkę do siatki skierował Damian Szymański? Cezary Kulesza: - Na gorąco naprawdę trudno mi to opisać. Z jednej strony czas upływał i miałem świadomość, że każda minuta oddala nas od sukcesu, ale z drugiej wierzyłem do samego końca. Nasi piłkarze bardzo dobrze zareagowali: zaatakowali, zepchnęli Anglików do defensywy. Bramka Damiana była nagrodą za charakter, który pokazaliśmy. Powiem panu szczerze: jestem dumny! Jaki to był mecz reprezentacji Polski? - Trudny, wymagający. Ale pokazaliśmy charakter, ambicję, walkę. Były fragmenty, kiedy Anglicy prezentowali wyższe umiejętności piłkarskie, ale to nie było spotkanie do jednej bramki. Powiem więcej: na pewno rywal nas nie zdominował. To fantastyczny zespół, budowany od wielu lat, wicemistrz Europy, ale u nas miał trudne zadanie, być może najtrudniejsze w eliminacjach. Po raz kolejny świetnych zmian dokonał selekcjoner Paulo Sousa. Gola na wagę remisu zdobył Damian Szymański, który na murawie pojawił się w drugiej połowie... - To prawda, ale doceniam nie tylko trenerski nos Sousy. Pomysł selekcjonera na ten mecz się sprawdził, rywale mieli wielkie problemy ze stwarzaniem sobie sytuacji bramkowych. Uważam, że taktycznie wyglądaliśmy naprawdę solidnie: atakowaliśmy wysoko, broniliśmy bardzo dynamicznie. To tym bardziej cenny punkt, że graliśmy z jedną z najlepszych europejskich drużyn. Popełniliśmy co prawda kilka błędów, ale na szczęście dzięki ambicji udało się je naprawiać. Świetną robotę zrobili też polscy kibice. To był Wulkan Narodowy! - Jestem pełen uznania dla naszych fanów. Nie tylko wypełnili stadion prawie do ostatniego miejsca, ale na dodatek od pierwszej do ostatniej minuty wspierali naszych piłkarzy, jakby to był finał mistrzostw świata albo Europy! I to nie tylko, kiedy był bezbramkowy remis, ale także po stracie bramki. To pokazuje, że kibice są z naszą kadrą na dobre i na złe. Dziękuję im za to wsparcie. Odwiedził pan piłkarzy w szatni. Jaka tam panowała atmosfera? - Widziałem jak wiele kosztował nas ten remis. Ale z drugiej strony takie mecze budują jedność w zespole. Dlatego szczerze gratuluję piłkarzom i trenerowi Sousie tego wspaniałego wyniku. Rozmawiał Sebastian Staszewski, Interia