Mecz z Węgrami rozwiał kilka wątpliwości. Paulo Sousa przekonał się na przykład, że polska defensywa bez Kamila Glika jest znacznie mniej wydajna niż z nim na pokładzie. Okazało się też, że choć Michał Helik imponuje w Championship, to do poziomu reprezentacyjnego jeszcze trochę mu brakuje. Selekcjoner na własne oczy zobaczył również, że kadra wciąż przerasta Arkadiusza Recę i że Sebastian Szymański na skrzydle nie daje tyle jakości, co grając - tak jak w klubie - na środku. W rozmowie z Interią wiceprezes PZPN Marek Koźmiński zasugerował, że przed meczem z Andorą nie obejdzie się bez korekt składu. Na kogo więc postawi portugalski szkoleniowiec? Glik do składu, szansa dla Dawidowicza? Jeśli zgodnie ze słowami Koźmińskiego nie będzie kadrowej rewolucji - a jedynie korekty - możemy spodziewać się kilku zmian. Do podstawowej jedenastki wróci zapewne Glik, który zastąpi Helika. Sousa przekonał się, że defensywa bez 33-latka jest elektryczna i szybko skorygował swój błąd, wpuszczając Glika na murawę po godzinie gry. Na boisku w Budapeszcie pojawił się w końcu także Maciej Rybus, którego tym razem powinniśmy zobaczyć na lewej stronie od początku meczu. Piłkarz Lokomowitu Moskwa prawdopodobnie zluzuje bezproduktywnego w czwartek Recę. - Dla mnie powrót Glika do składu jest oczywisty. Przed meczem z Węgrami pojawiły się głosy, że nie jest już tak zwrotny, że nie może grać w wysokiej obronie, ale nie zgadzam się z tym. Moim zdaniem Kamil powinien zarządzać defensywą grając na jej środku. Obstawiam, że zobaczymy również Maćka Rybusa, który jest najlepszym kandydatem na wahadłowego. Sousa zapewne będzie chciał zobaczyć jak "Rybka" wypadnie, porówna go z ostatnim występem Recy i zdecyduje na kogo postawić w spotkaniu z Anglią - mówi Interii 49-krotny reprezentant Polski Jakub Wawrzyniak. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w Warszawie szansę dostanie ktoś z duetu Paweł Dawidowicz-Kamil Piątkowski. Obaj w swoich klubach występują w ustawieniu z trójką obrońców (Dawidowicz gra w Hellas Werona jak półlewy stoper, Piątkowski w Rakowie Częstochowa zazwyczaj jako półprawy) i obaj byli rozważani przez Sousę do jedenastki na Węgry. W Budapeszcie 50-letni selekcjoner ostatecznie postawił na przyzwyczajonego do twardej gry Helika, ale z Andorą jego parametry nie będą miały takiego znaczenia. Istotniejsza będzie za to umiejętność wyprowadzania piłki oraz wspomagania linii pomocy (bo na Łazienkowskiej przez większość meczu zapewne będziemy grać atakiem pozycyjnym). A te Dawidowicz i Piątkowski posiadają. Jednocześnie trudno spodziewać się, że aby zmiana nastąpiła w bramce. Sousa na początku kadencji bluzę z numerem 1 przekazał Wojciechowi Szczęsnemu i jeśli nie wydarzy się coś niespodziewanego, to właśnie golkiper Juventusu zagra z Andorą. Szymański w końcu zagra na środku? W meczu z Węgrami nie zawiedli środkowi pomocnicy Grzegorz Krychowiak i Piotr Zieliński, a więc trudno, aby Sousa zrezygnował z nich właśnie teraz. Zadowolony z siebie nie może być natomiast Jakub Moder, którego po remisie 3:3 selekcjoner skrytykował po nazwisku. Jednocześnie wiadomo także, że z Andorą nie zagra Mateusz Klich, który zmaga się z pozytywno-negatywnymi wynikami testów na koronawirusa. To otwiera Moderowi szansę na rehabilitację. To także okazja dla Sebastiana Szymańskiego. Pomocnik Dynama Moskwa radzi sobie na środku boiska znacznie lepiej niż na wahadle, o czym co tydzień dowodzi w Dynamie Moskwa. A więc czy w Warszawie zagra tercet Krychowiak-Szymański-Zieliński? To niewykluczone. A do dyspozycji selekcjonera pozostają jeszcze Rafał Augustyniak i Bartosz Slisz. - W meczu z Węgrami ustawienie asymetryczne nie leżało Szymańskiemu i ten na pewno lepiej spisałbym się w taktyce 1-3-4-3, w której fajnie odnaleźli się Krychowiak i Zieliński. Chociaż w ustawieniu 1-4-2-3-1 też chętnie bym go zobaczył. Natomiast ja na Andorę zdecydowałbym się na wariant ofensywny i na środku postawiłbym na tercet Moder-Szymański-Zieliński - tłumaczy ekspert Telewizji Polskiej Robert Podoliński. Na występ od pierwszej minuty na pewno zasłużył Kamil Jóźwiak, architekt remisu w Budapeszcie. Jóźwiak od kilku miesięcy potwierdza wysoką formę - także w reprezentacji. Efektowna bramka zdobyta w meczu z Holandią oraz gol strzelony Węgrom powinny być dla niego przepustką, aby tuż przed mistrzostwami Europy zająć miejsce, które dotychczas należało do Kamila Grosickiego. Z Andorą powinien jednak zagrać także skrzydłowy West Bromwich Albion, bo kiedy ma dostać minuty na boisku, jeśli nie teraz? Podobnie wygląda sytuacja innego skrzydłowego z Anglii, Przemysława Płachety. Można się więc spodziewać, że Sousa w obu przypadkach zdecyduje się na dość szybkie wpuszczenie graczy na murawę. A jeśli wynik będzie korzystny, to kto wie, czy szansy nie otrzyma również debiutant Sebastian Kowalczyk. Szansa dla snajperów Sporo będzie działo się także w ataku. Być może szansę na odpoczynek otrzyma Robert Lewandowski - i przy korzystnym wyniku szybko opuści murawę, tak jak robi to w Bayernie Monachium. To otworzy okno do pokazania się duetowi Krzysztof Piątek-Arkadiusz Milik. Faworytem z tej pary jest Piątek, który od razu po wejściu na boisko w Budapeszcie trafił do siatki i którego atuty Sousa komplementował już wielokrotnie. Eliminacyjne spotkanie z Andorą będzie dla Lewandowskiego, Piątka i Milika idealną okazja do poprawienia swoich reprezentacyjnych statystyk. A warto pamiętać także o strzelającym regularnie w lidze greckiej Karolu Świderskim, który jak mało kto zasłużył na debiut. Jeśli 24-letni napastnik PAOK-u ma zagrać w kadrze, to właśnie w niedzielę. Sebastian Staszewski, Interia