Maciej Słomiński, Interia: Jaka jest obecnie pana sytuacja? W listopadzie ubiełego roku pisaliśmy o konflikcie z rodzima federacją piłki nożnej. Ildefons Lima, wieloletni kapitan piłkarskiej reprezentacji Andory: - Długo rozmawiałem z piłkarską federacją Andory (FAF). Zaproponowałem kompromis - wycofam wszystkie roszczenia prawne wobec federacji, jeśli dostanę powołanie i będę mógł wyrównać rekord Fina Jariego Litmanena, który grał w swojej reprezentacji przez cztery dekady - lata 80. i 90. XX wieku oraz 00. i 10. wieku XXI. Miałem szansę wyrównać jego wyczyn - zaliczyłem lata 90., 00., 10. Brakowało mi jednej dekady, czyli meczu w 2020 r. Zagrałbym pewnie już w pierwszej połowie ubiegłego roku, jednak pandemia zahamowała rozgrywki sportowe. Co zdarzyło się później? - Wybuchła pandemia koronawirusa. Jako kapitan reprezentacji narodowej zażądałem od federacji zapewnienia testów na obecność COVID-19 dla zawodników przed treningami. Nie zostałem powołany do kadry, federacja wydała oświadczenie, w którym wyjaśniła, że zostałem pominięty z "powodów pozasportowych". Prezydent federacji piłkarskiej publicznie powiedział, że dopóki on nim będzie, nie zagram w kadrze. W pana kampanii uczestniczą kibice z całego świata. Powstał nawet hasztag #Justiceforilde. - Jestem im bardzo wdzięczny. Pomoc płynie nie tylko od fanów. Wsparcia udzielił światowy związek piłkarzy zawodowych FIFPro, tak samo hiszpański związek piłkarzy. Racja jest po mojej stronie. To czysty przypadek dyskryminacji i sprawa rodem, nie waham się tego powiedzieć, z Korei Północnej. Wyobraź sobie, że w Polsce Lewandowski powiedziałby coś nie po myśli federacji i wówczas został zawieszony. Wybuchłby skandal na cały świat. A ja przecież nie żądam i nie żądałem niczego niezwykłego. Rozpoczęły się eliminacje do katarskich mistrzostw świata. Jaki jest w niech cel reprezentacji Andory? - Dla was meczem na szczycie i o awans będą spotkania z Anglią. My koncertujemy się na spotkaniach z San Marino. To rzadka sytuacja, ale Andora jest wyżej notowana od piłkarzy z księstwa i będzie faworytem. W naszej grupie są również Węgrzy. Z nimi wiążą się przyjemne wspomnienia dla pana i reprezentacji Andory. - Pokonanie Węgrów to nasz największy sukces w 25-letniej historii naszej reprezentacji. Wygrana 1-0 w 2017 r. po 13 (!) latach bez zwycięstwa smakowała fantastycznie. Mam łzy w oczach, gdy myślę o tamtym wieczorze, tak samo jak miałem wtedy. To był ostatni mecz dla wielu zawodników kadry. Ja tym spotkaniem biłem rekord kraju pod względem występów. Tydzień przed meczem trener, który trenował wielu piłkarzy drużyny narodowej niespodziewanie zmarł. Niezapomniana noc wielu emocji. Mecz z Węgrami to najprzyjemniejsze wspomnienie związane z drużyną narodową? - Na pewno pozostałe nasze wygrane są niezapomniane. Nie było ich wiele, w meczach o punkty odnieśliśmy trzy zwycięstwa więc wszystkie pamiętam. Wygrana z Macedonia w 2004 r. i Mołdawią w 2019 r. Niezapomniane były też mecze w świątyniach futbolu, z Anglią na Wembley i w Paryżu z Francją.