Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Andora Jeżeli głównym zdaniem na początek tego meczu było zrobienie zasłony dymnej przed środową konfrontacją z Anglikami, to plan został zrealizowany. Kłopoty techniczne z przyjęciem piłki, męczarnie w ofensywie, brak ciekawych akcji i żadnego zagrożenia dla bramki Andory - tak wypadli przez pierwszy kwadrans "Biało-Czerwoni". Wystarczyło, że goście bronili się głęboko, grając agresywnie i blisko siebie, o czym zresztą wiedzieliśmy, że tak właśnie wystąpią, by zmusić nasz zespół do największego wysiłku. Paulo Sousa wystawił najsilniejszy skład, oszczędzając jedynie Jana Bednarka, ale atak Robert Lewandowski - Krzysztof Piątek - Arkadiusz Milik dawał sygnał, że Andorczyków traktujemy niezwykle poważnie. Tymczasem jedyna bramka w pierwszej połowie to zasługa podania z rzutu wolnego Macieja Rybusa i sprytnego uderzenia z powietrza "Lewego". Wcześniej rzuty rożne i wolne wykonywał Piotr Zieliński, który przypadkowo adresował piłkę do przeciwników. Zgodnie z przysłowiem "gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść", bardzo szybko okazało się, że nasi napastnicy są odcięci od podań. Dlatego Lewandowski wcielił się w rolę pomocnika i wspomagał duet Krychowiak - Zieliński w rozgrywaniu. Podwyższyć prowadzenie powinniśmy po dwóch akcjach Jóźwiaka, który najpierw idealnie dograł na głowę Milika, który uderzył za słabo, a później obsłużył Piątka, który kopnął obok bramki. W końcu Jóźwiak postanowił podać do Lewandowskiego i to się zakończyło drugą bramką. Robert musiał wprawdzie uderzać na raty, bo najpierw nie trafił czysto, ale i tak dopiął swego. Podobnie jak trzy dni wcześniej w Budapeszcie największe zagrożenie wiązało się właśnie z atakami Jóźwiaka. Inni pomocnicy nie byli równie kreatywni. Nie minęła godzina, gdy Paulo Sousa dał szansę Kamilowi Grosickiemu i Przemysławowi Płachecie, tuż po nich wszedł Karol Świderski. Każdy z nich się starał, ale długo pracowali na stworzenie dobrej okazji. Na ostatnie 20 minut Sousa posłał Kacpra Kozłowskiego, który zastępując Zielińskiego został drugim najmłodszym debiutantem w reprezentacji Polski po Włodzimierzu Lubańskim. Pomocnik Pogoni dopiero 16 października skończy 18 lat. Kozłowski zainicjował akcję, która przyniosła nam trzecią bramkę. W jej finiszu Grosicki podał przed bramkę, gdzie instynkt snajpera pokazał Karol Świderski, kierując piłkę do siatki. Wygrana 3-0 daje nam współdzielenie pozycji wicelidera grupy z Węgrami, którzy w identycznym stosunku pokonali San Marino. Ten mecz pokazał jednak, że przed Paulo Sousą jest sporo pracy, na którą ma dramatycznie mało czasu. Eliminacje MŚ Polska - Andora 3-0 (1-0) Bramki: 1-0 Lewandowski (31. z podania Rybusa), 2-0 Lewandowski (55. Z podania Jóźwiaka), 3-0 Karol Świderski (88. Z podania Grosickiego). Polska: Szczęsny - Bereszyński (59. Dawidowicz), Piątkowski, Glik, Rybus (59. Grosicki) - Jóźwiak, Krychowiak, Zieliński (73. Kozłowski) - Milik (59. Płacheta), Lewandowski (63. Świderski), Piątek. Andora: Iker - San Nicolas, C. Garcia, E. Garcia, Alavedra - Pujol (57. Alaez), Rebes (87. Vieira), Vales, M. Garcia (58. Cervos) - Sanchez (87. San Nicolas), Cristian Martinez (74. A. Martinez). Z Łazienkowskiej Michał Białoński Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!