Wojciech Szczęsny +3. Skoro notą wyjściową jest 3, to za interwencje innej nie mógł dostać, bo nie miał nic do roboty. Plus za wysoką i pewną grę za plecami obrońców. Bartosz Bereszyński 3. Z tyłu się nudził, więc wspomagał Kamila Jóźwiaka. Kluczowych zagrań jednak nie miał, a raz był blisko sprokurowania groźnej kontry. Kamil Glik +3. Rzadko próbował przyspieszać grę i wyglądało, jakby jego zadaniem było oddawanie piłki najbliższemu zawodnikowi. Kamil Piątkowski -3. Tremę debiutanta dało się wyczuć. Raz dość groźnie się pomylił w ustawieniu, zdarzało mu się również źle podać lub poślizgnąć. Maciej Rybus +3. Mniej aktywny w ofensywie niż Bereszyński. Gdy już jednak dostał okazję, by wykazać się pod bramką rywali, to zaliczył asystę. Kamil Jóźwiak 4. Z jego strony Polacy stwarzali największe zagrożenie. Próbował grać jeden na jeden, posłał kilka niezłych dośrodkowań, aż w końcu zanotował asystę. Piotr Zieliński +2. Jego decyzje momentami irytowały Paulo Sousę, ale nie ma się co dziwić, skoro miał napędzać grę Polaków, a często zwalniał ją podaniami do tyłu. Do tego nie najlepiej uderzane stałe fragmenty. Na jego pierwsze błyskotliwe podanie musieliśmy czekać do 44. minuty. Grzegorz Krychowiak -3. Starał się ustawiać defensywę, ale z przodu lepiej chyba czuł się przeciwko Węgrom niż w meczu z Andorą. Arkadiusz Milik 2. Długimi momentami niewidoczny. A gdy w końcu doszedł do dobrej okazji, to strzałem głową nie trafił w bramkę. Robert Lewandowski -5. Cofał się po piłkę, próbował rozgrywać, zdobył też dwie bramki. Zdarzało mu się jednak także złe podanie. Krzysztof Piątek +3. Znajdował sobie miejsce pod bramką rywali, ale albo podejmował złą decyzję, albo był nieskuteczny. Przemysław Płacheta +2. Nie potrafił wykorzystać swojej szybkości, a głównie po to wprowadził go Paulo Sousa. Kamil Grosicki 3. Jeden niezły rajd i jedno fatalne dośrodkowania z rzutu wolnego. Takimi wejściami nikogo nie przekona, że brak gry w klubie nie ma wpływu na występy w reprezentacji. Na obronę zaliczył jednak asystę. Paweł Dawidowicz +2. Nic nie zawinił, prochu nie wymyślił. Karol Świderski +3. Zanosiło się na kolejne bezbarwne wejście rezerwowego, ale w końcu wyprzedził rywali i zdobył bramkę. Kacper Kozłowski -3. Dość bezkompromisowo jak na debiutanta. Przynajmniej próbował coś zrobić. W Warszawie w skali 1-6 oceniał Piotr Jawor