Polacy już w ten czwartek rozegrają pierwszy mecz we wrześniowej serii gier. Podopieczni Paulo Sousy spróbują swoich sił z Albanią, mając przy tym przewagę własnego boiska - spotkanie odbędzie się na warszawskim Stadionie Narodowym, a pierwszy gwizdek zabrzmi o godz. 20:45. Gościem konferencji w środę, w przeddzień meczu z Albanią, był obrońca Kamil Glik, a także selekcjoner Paulo Sousa. - Wiemy na co stać rywala. To drużyna trochę "włoska", z trenerem Włochem, z wieloma graczami z Serie A. Tych zawodników wszyscy znamy - powiedział w pierwszych słowach polski obrońca. - Jak to na zgrupowaniach bywa, pracuje się nad taktyką i stałymi fragmentami gry, tak też było teraz. Mamy nadzieję, że ci, którzy zostali dowołani w miejsce kontuzjowanych, udowodnią, że mogą zastępować kolegów - powiedział Glik o kontuzjach i atmosferze w zespole.Glik wyraził radość z powrotu do gry na Stadionie Narodowym. - Wielkim błędem byłoby myśleć dziś o meczu z Anglią. Uważam, że spotkanie z Albanią jest najważniejsze. Żeby grać z Anglią o coś, jutro trzeba wygrać - stwierdził obrońca "Biało-Czerwonych". Jeszcze raz Glik został poproszony o podsumowanie nieudanego występu na Euro. - Zabrakło nam wyrachowania w grze defensywnej. Na tym się trochę znam, więc tylko o tym mogę powiedzieć. Nie mieliśmy skuteczności w starciach jeden na jeden. Być może czasami trzeba było sfaulować, zastosować cwaniactwo boiskowe - powiedział obrońca Benevento.- Presja jest częścią naszej pracy, ale to pozytywna presja. Chcemy konkurować z innymi, naprawdę czuję się częścią tego pięknego kraju. Gdziekolwiek się nie udam, czuję się częścią Polski. Tym bardziej chcę pokazać, że potrafimy wygrać - powiedział Paolo Sousa, pytany o presję jego debiutu na Stadionie Narodowym.Zapytany o to, czy czuje, że ma pecha w związku z kontuzjami podopiecznych, selekcjoner naszej drużyny stanowczo zaprzeczył. - To nie tak, ja mam dużo szczęścia. Robię to, co kocham, płacą mi za to, że robię to, co lubię. Poza tym mam do czynienia ze świetnymi graczami, otwartymi na zmiany i naszą filozofię. Oczywiście, zawsze wolałbym mieć dostępnych wszystkich najlepszych zawodników - dodał.- Selekcjonerem drużyny narodowej Albanii jest mój kolega, to bardzo zorganizowany człowiek. Trudno nam będzie wbić się w ich pole gry, będziemy musieli grać szybko, odpowiednio przenosić ciężar gry. Będzie dużo pojedynków jeden na jeden, sami będziemy musieli wypracować sobie sytuacje - powiedział Sousa na temat tego, jakiego meczu się spodziewa.Zapytany o defensywę, Portugalczyk odpowiedział. - Glik zagra w pierwszej "jedenastce". Wszystkie momenty gry są ważne, u naszych rywali ważny jest kontratak. Nigdy nie graliśmy trzema obrońcami, a z Anglią graliśmy nawet pięcioma w defensywie. Musimy wiedzieć, jak bronić kolektywnie.- Częściowo mieszkam w Polsce, nie codziennie, bo to nie jest potrzebne. Większość zawodników gra za granicą, potrzebuję więc czasu na to, by być i w Polsce, i poza nią. Jeśli chodzi o ekstraklasę, obserwuję ją, ale gracze, których mamy w kadrze są lepsi od tych, których tam widzę - ocenił.Poruszona została kwestia Wojciecha Szczęsnego. - W pierwszym meczu na Euro mógł zagrać lepiej. Od wszystkich zawodników zawsze oczekuję o wiele więcej niż to, co widzę na boisku. Wiem, że stać ich na więcej - powiedział.- Na ten moment Jakub Kamiński jest najlepiej przygotowany, uwzględniając potrzeby, jakie mamy w tym spotkaniu. Jest gotowy. Nicola Zalewski jest nieco onieśmielony, mam nadzieje że będziemy mieli okazję lepiej zintegrować go z zespołem. Nie sądzę, by jutro był ten moment, że weźmie on udział w meczu. Kamiński nie zagra w podstawowej "jedenastce", ale będzie miał szansę wziąć udział w meczu - zdradził.Na mecz z Albanią do godziny 17. w środę sprzedało się 30 tysięcy biletów. Na mecz z Anglią kilka dni później wyprzedany został komplet wejściówek - poinformował rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.MR