Niebanalną technikę i talent ogranicza brak cech przywódczych - to zadanie ciążyło na Zielińskim, odkąd 14 czerwca 2013 roku zmienił Kamila Grosickiego w przerwie wygranego 2-0 meczu z Liechtensteinem. Debiut w drużynie narodowej był naturalną konsekwencją rozwoju piłkarza, który już jako 11-latek uchodził za wybitnie uzdolnionego. Polska - Albania. Poszukiwanie lidera Zieliński wspinał się do pierwszej reprezentacji, przez zaledwie cztery lata przemierzając drogę od zespołu do lat 15 do drużyny U-21. Selekcjoner Waldemar Fornalik musiał dać szansę pomocnikowi, który miał za sobą debiut we włoskiej Serie A. Jego kariera klubowa przebiegała harmonijnie. Grał w Udinese do 2014 roku, potem w Empoli do lata 2016 roku, aż trafił do Napoli wykupiony za 15 mln euro. To był jeden z głośnych transferów po sukcesie kadry Adama Nawałki na Euro 2016, ale zupełnie z nim niezwiązany. Zieliński zagrał we Francji zaledwie 45 minut trzeciego meczu grupowego z Ukrainą. Wypadł tak słabo, że w po przerwie Nawałka zastąpił go mającym odpoczywać tego dnia Jakubem Błaszczykowskim. Kuba zdobył zwycięską bramkę. Francuskie Euro utrwaliło wątpliwości, co do Zielińskiego jako przyszłego lidera drużyny narodowej. Miał co prawda wtedy tylko 22 lata, ale widać było u niego problem z udźwignięciem odpowiedzialności. Kolejne mecze to potwierdzały. W kwalifikacjach mundialu w Rosji zaliczył sześć asyst w 10 meczach, występując zawsze w podstawowym składzie. W turnieju finałowym grał przez 260 minut, Nawałka zmienił go w 80. minucie spotkania z Japonią. Rozgrywający nie pociągnął zespołu na wyższy poziom, raczej wtopił się w słabą grę innych. Bez względu na dotkliwą porażkę drużyny narodowej pomocnik Napoli stał się jej fundamentem. Jego problemy diagnozowano w różny sposób. Zarzucano kolejnemu selekcjonerowi Jerzemu Brzęczkowi, że zamiast zrobić z Zielińskiego centralną postać drugiej linii, przesuwał go tam, gdzie akurat brakowało mu piłkarza. Kolejne spotkania zespołu narodowego pokazywały, że mimo ogromnych możliwości, Zieliński nie jest typem lidera. Z presją radził sobie średnio, nie potrafił pokierować drużyną. Polska - Albania. Lider bez wsparcia Euro 2020 to kolejna dotkliwa porażka zespołu narodowego. Tym razem jednak Zieliński brał odpowiedzialność za kreowanie akcji ofensywnych. Obok Roberta Lewandowskiego był najlepszym zawodnikiem kadry. Rozgrywał, strzelał, asystował. Dziś wydaje się wręcz niemożliwością go zastąpić. Paulo Sousa będzie musiał zmienić sposób gry drużyny przeciw Albanii. Nie ma nikogo w kadrze, kto swoimi możliwościami technicznymi chociaż przypominałby zawodnika Napoli. Środkowi pomocnicy Grzegorz Krychowiak (FK Krasnodar), Karol Linetty (Torino) i Jakub Moder (Brighton) to gracze zdecydowanie bardziej defensywni, tak jak powołany z Legii Warszawa Bartosz Slisz, który w reprezentacji nigdy nie grał. W meczu z Albanią Polska będzie musiała przenieść ciężar gry na skrzydła. Zespół Paulo Sousy jest na musiku. W czwartek zwycięstwo jest obowiązkowe. Każdy inny wynik ocierałby się o katastrofę. Albańczycy wyprzedzają Polaków a tabeli, ale wygrali dotąd tylko z San Marino i Andorą. Z Anglikami przegrali u siebie 0-2, wypadli jednak nieźle, tak jak w sparingach z Walią (0-0) i Czechami (1-3). To drużyna solidna, zorganizowana w tyłach, z piłkarzami dobrze wyszkolonymi. Polska musi ich przełamać, by mundial w Katarze nie odjechał w siną dal. Być może Zieliński wyleczy uraz uda i będzie w stanie zagrać w hitowym starciu z Anglią 8 września w Warszawie. Czy Polacy będą wtedy jeszcze o coś grali, zależy od wyniku z Albanią, bo San Marino jest najsłabsze w grupie I. Euro 2020 było drugim kolejnym turniejem po mundialu w Rosji, który obnażył ograniczenia drużyny narodowej. Mimo wszystko polscy piłkarze wygrali eliminacje do trzech kolejnych wielkich imprez. Awans do mistrzostw w Katarze można uznać za plan minimum. Dariusz Wołowski