W czwartek rano rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę i rozpoczęły inwazję na ten kraj. To sprawia, że pod znakiem zapytania stanął marcowy mecz baraży eliminacji mistrzostw świata z Rosją. W przestrzeni publicznej pojawiły się już głosy nawołujące do bojkotu spotkania w Moskwie. W rozmowie z Interią mówił o tym między innymi minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk. Czy spotkanie, którego stawką jest mundial, zostanie rozegrane w Moskwie, czy na terenie neutralnym? - Dziś rano nastąpiła napaść Rosji na Ukrainę i okoliczności się zmieniły. To sytuacja bezprecedensowa. Oczekujemy więc pilnej odpowiedzi FIFA na nasze pismo - powiedział Interii rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski. PZPN czeka na pilną odpowiedź FIFA Na początku tygodnia PZPN zareagował na narastające na Ukrainie napięcie i przesłał do FIFA oficjalne pismo w którym poprosił światową federację o informację dotyczącą miejsca rozegrania meczu barażowego. Nieoficjalnie wiadomo, że PZPN chciałaby, aby spotkanie - jeśli się odbędzie - zostało przeniesione na teren neutralny. - We wtorek wysłaliśmy do FIFA pismo, wyrażając swoje zaniepokojenie sytuacją na wschodzie. Ale dziś rano nastąpiła napaść Rosji na Ukrainę i okoliczności się zmieniły. To sytuacja bezprecedensowa. Oczekujemy więc pilnej odpowiedzi FIFA na nasze pismo. Dziś rano skontaktowaliśmy się już z FIFA, która najpewniej wkrótce wyda komunikat ze swoim stanowiskiem w sprawie agresji Rosji - powiedział Interii Kwiatkowski. Wszystkie skróty Ligi Mistrzów online w Interia Sport - ZOBACZ! Kwiatkowski: Trzymamy rękę na pulsie Rzecznik prasowy PZPN dodał: - Pamiętam nasz wyjazd do Izraela na mecz eliminacyjny. Sytuacja również była napięta i miało to przełożenie na piłkarzy, sztab. Nie da się odciąć od tego napięcia. Nie da się od tego uciec. Mecz co prawda jest dopiero za miesiąc, ale trzymamy rękę na pulsie. - Naszym priorytetem jest zapewnienie polskim piłkarzom bezpieczeństwa. Natomiast musimy pamiętać, że decyzje dotyczące lokalizacji meczu może podjąć tylko FIFA, a od strony politycznej, mogącej także dotknąć sfery sportowej, polski rząd i organy międzynarodowe - przyznał. Sebastian Staszewski, Interia