Reprezentacja Polski odlicza godziny do występu na Wembley. "Biało-Czerwoni" są już w Londynie i po południu przeprowadzą trening na stadionie, na którym w środę powalczą z gospodarzami w trzecim spotkaniu eliminacji do przyszłorocznego mundialu w Katarze. Z powodu kontuzji, z Anglią nie zagra Robert Lewandowski. Z powodu zakażenia koronawirusem nie wystąpią też Mateusz Klich i Kamil Piątkowski, być może także Grzegorz Krychowiak. Ten ostatni będzie miał jeszcze wykonywane dodatkowe testy i możliwe, że do Londynu przyleci prywatnym samolotem. Piłkarz Lokomotiwu Moskwa przechodził już zakażenie COVID-19. - Wiadomo, że brak Roberta Lewandowskiego to jest bardzo duża strata. On jest bardzo dobrym piłkarzem, ale też kapitanem i w pewnym sensie przywódcą tej drużyny. Potrafi grać zespołowo, potrafi wstrząsnąć drużyną w odpowiednim momencie. Będzie go brakowało, ale takie jest życie. Robert ma już prawie 33 lata i oby grał jak najdłużej w takiej dyspozycji, ale ci młodsi też powoli muszą już wchodzić na boisko. Myślę, że można mocniej postawić na Arkadiusza Milika. Miał swoje problemy, nie grał przez pół roku, ale w Olympique Marsylia radzi już sobie coraz lepiej - mówi Interii Paweł Janas. - Nie mam wątpliwości, że czeka nas trudny mecz. Jeżeli wywalczymy jeden punkt, to będę się bardzo cieszył. Mocno kibicuję naszej drużynie. Fajnie byłoby oglądać kadrę nie tylko podczas czekających nas wkrótce mistrzostw Europy, ale też podczas przyszłorocznych mistrzostw świata. Chociażby Liga Mistrzów czy Liga Europy nie dostarczają takich emocji, gdy nie ma naszych zespołów, więc życzyłbym sobie awansu na mundial - dodaje. Wyglądało bardzo źle Były selekcjoner reprezentacji Polski pokusił się także o ocenę dwóch pierwszych meczów eliminacji w wykonaniu naszych "Orłów". - W meczu z Węgrami do przerwy wyglądało to bardzo słabo, zwłaszcza w defensywie. Bramki traciliśmy w zbyt łatwy sposób. Widać było, że w obronie brakowało przywódcy. Gdy wszedł na boisko Kamil Glik, to wyglądało to trochę lepiej, ale wiadomo, że on grać wiecznie nie będzie. Trzeba szukać alternatywy. W tamtym spotkaniu podobał się mi Kamil Jóźwiak, rozruszał nasz zespół, zrobił różnicę. W spotkaniu z Andorą poszło już łatwiej, ale nasza gra się nie kleiła. Robert Lewandowski za bardzo cofał się do pomocy, szukał piłek dla siebie. Gra trójką napastników nie przyniosła zamierzonego efektu. Nie ma się co oszukiwać, liczyłem w tych dwóch spotkaniach na sześć punktów - mówi Paweł Janas. Za wcześnie na ocenę Sousy 68-letni, były selekcjoner reprezentacji Polski w latach 2002-2006, twierdzi, że zdecydowanie za wcześnie na ocenę pracy Paulo Sousy. Należy dać mu czas - apeluje. - Trudno oceniać trenera po kilku treningach i dwóch meczach. Tym bardziej, że jest z zagranicy. Dopiero zaczął obserwować naszych piłkarzy i z nimi rozmawiać. On uczy się tej drużyny, a piłkarze uczą się jego. Nawet gdyby nie udało się w Anglii zdobyć choćby jednego punktu, to należy podejść do tego ze spokojem. Wiadomo, że teraz jest moda na granie trójką obrońców. Trzeba jednak wiedzieć, że w jednym meczu taka taktyka się sprawdza, a w innym nie. Należy ją dobierać do przeciwnika. Myślę, że na Wembley zagramy innym ustawieniem, bardziej defensywnie. Wiadomo przecież, z kim się zmierzymy. Anglia jest już liderem i mimo że wygrała tylko z San Marino i Albanią, to takie mecze też trzeba wygrywać. Zwłaszcza ten wyjazdowy z Albanią. Za darmo nikt dzisiaj punktów nie odda - zakończył Paweł Janas. Mecz Anglia-Polska w środę o 20.45. Relacja tekstowa w Interii. Zbigniew Czyż