Paulo Sousa ostatnio nie ma dobrej prasy, zresztą i w oczach kibiców sporo stracił. Wszystko przez ostatnią kontrowersyjną decyzję, która przyniosła więcej szkody niż pożytku. Przed meczem Polska - Węgry, mogącym rozstrzygnąć o rozstawieniu "Biało-Czerwonych" w dalszym etapie kwalifikacji do mistrzostw świata w Katarze, poinformowano, że po konsultacji selekcjonera z zawodnikami postanowiono o niekorzystaniu z usług Roberta Lewandowskiego i Kamila Glika podczas spotkania z Madziarami. Tłumaczono, że to niejako w ramach ubezpieczenia na przyszłość. Obrońca mógłby zarobić żółtą kartkę i przez nadmiar kartoników nie wystąpić w pierwszym meczu barażowym Polaków. Z kolei kapitan reprezentacji Polski potrzebował odpoczynku. Piłkarz Bayernu Monachium skorzystał z wolnego. Spędził czas z rodziną, wybrał się też na imprezę do miliardera, Rafała Brzoski. Spotkanie na Stadionie Narodowym oglądał natomiast z ławki rezerwowych. A minę miał nietęgą... Nieudany eksperyment Sousy. Trener nie żałuje Eksperyment gry bez dwóch kluczowych graczy w ważnym meczu nie powiódł się. Polska uległa Węgrom 1-2. Piłkarze nie zaprezentowali się najlepiej. Lawina krytyki spadła m.in. na Tymoteusza Puchacza, który miał zawinić przy stracie bramki. Zawodnik postanowił odpowiedzieć na nieprzychylne uwagi. Przyznał, że drużyna zagrała źle, a on popełnił błędy kluczowe dla wyniku spotkania. Natomiast wcale nie traci rezonu i najwyraźniej nie załamuje się. Nadal bardzo wierzy w siebie i swoje umiejętności. Inny obraz gry zespołu miał Krzysztof Piątek. Przed kamerami TVP Sport mówił, że nie ma co winić Puchacza za stratę bramki. Znalazł innego winowajcę, a mianowicie... pecha. Z kolei w rozmowie z Polsatem Sport uznawał, że Polacy w meczu przeciwko Węgrom zaprezentowali się dobrze. Zresztą i Paulo Sousa nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie niewystawienia Lewandowskiego i Glika. Z jego wypowiedzi na pomeczowej konferencji prasowej można wysnuć wniosek, że drużyna przegrała nie przez to, że była, na własne życzenie, poważnie osłabiona, lecz dlatego, że Polacy mieli po prostu gorszy dzień. Polska nierozstawiona w barażach na MŚ 2022. Z kim zagramy? Kiedy losowanie? Po porażce z Węgrami Polacy skomplikowali sobie sytuację i utrudnili wyjazd na mundial 2022 w Katarze. Po ostatnich meczach innych drużyn i zakończeniu fazy eliminacji MŚ 2022 już wiadomo, że "Biało-Czerwoni" do baraży nie przystąpią rozstawieni. Co więcej, półfinał przyjdzie im rozegrać na wyjeździe. W dalszym etapie rozgrywek mogą trafić na piłkarskie potęgi.O tym, z kim zagramy w marcowym barażu, dowiemy się podczas losowania 26 listopada. Wśród możliwych rywali są Portugalia, Szkocja, Włochy, Szwecja, Rosja i Walia. Według różnych wyliczeń Polska ma największe szanse na wylosowanie Rosji. Więcej pisaliśmy o tym tutaj. Półfinały planowane są na 23-24 marca przyszłego roku. Statystyki Paula Sousy jako selekcjonera reprezentacji Polski Wokół Sousy robi się bardzo gorąco, w środowisku piłkarskim widać spore rozczarowanie tym, jak potoczyły się sprawy barażowe. Swoje niezadowolenie z wyniku pojedynku z Węgrami wyraził publicznie prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezary Kulesza. Statystyki nie przemawiają na korzyść portugalskiego trenera. Pod jego wodzą reprezentacja Polski rozegrała 15 meczów, z czego 6 wygrała. Zanotowała 5 remisów i 4 porażki. Może na pierwszy rzut oka bilans nie wygląda bardzo źle, ale należy mieć świadomość, że Sousa ogrywał wyłącznie słabszych rywali: Andorę (4-1, 3-0), Albanię (1-0, 4-1) i San Marino (7-1, 5-0). Gorzej szło mu z Anglią (1-2, 1-1), Węgrami (3-3, 1-2), Rosją (1-1), Islandią (2-2), Słowacją (1-2), Szwecją (2-3) i Hiszpanią (1-1). Reprezentacja pod skrzydłami Sousy traci sporo bramek. Polska jest jedyną drużyną, której San Marino zdołało strzelić gola w eliminacjach na mundial w Katarze. Paulo Sousa zwolniony z reprezentacji Polski? Kwota odprawy może szokować To wszystko sprawia, że niektórzy coraz śmielej domagają się... zwolnienia Sousy z posady selekcjonera "Biało-Czerwonych". Pierwotna wersja jego kontraktu obowiązywała do końca 2021 roku, lecz dzięki zajęciu drugiego miejsca w grupie kwalifikacyjnej na mistrzostwa świata umowa została automatycznie przedłużona do marca 2022 roku. Jeśli Portugalczyk doprowadzi do awansu na mundial, pozostanie na stanowisku co najmniej do grudnia 2022 roku.Sousa zarabia miesięcznie ok. 320 tysięcy złotych, czyli więcej niż jego poprzednicy, Adam Nawałka i Jerzy Brzęczek, razem wzięci (w sumie 240-260 tysięcy zł).Jeśli PZPN zdecydowałby się na przedterminowe rozwiązanie kontraktu, musiałby wypłacić Sousie i jego sztabowi odszkodowanie. Według Sportowych Faktów kwota zadośćuczynienia jest bardzo wysoka i mogłaby wynieść nawet 10 milionów złotych. To sprawia, że Sousa niemal na pewno pozostanie na stanowisku trenera kadry. RADOSŁAW KAŁUŻNY: PAULO SOUSA MIESZA TYMI NAZWISKAMI, JAKBY BIGOS GOTOWAŁOBLICZONO SZANSE REPREZENTACJI POLSKI NA AWANS NA MŚ. SĄ DWIE WIADOMOŚCI