Paulo Sousa (trener Polski): - Wiemy, że w Albanii nie możemy sobie pozwolić na porażkę, ale jedziemy tam po zwycięstwo. Od początku budujemy mentalność zwycięską zespołu. Już po kilku treningach potrafiliśmy przycisnąć w marcu Węgry na ich terenie. Teraz jesteśmy jeszcze lepsi i to właściwie w każdym aspekcie. Także kontratak jest o wiele lepszy niż był. Dzięki niemu pokonaliśmy Albanię we wrześniu. Albanię, która jest dobrze zorganizowana, silna w obronie, jej piłkarze grają w Serie A, pilnują założeń taktycznych przez cały mecz. Na kluczowych pozycjach mamy jednak lepszych zawodników, będziemy skoncentrowani i jeżeli zrealizujemy plan, to pewno wygramy. Z San Marino graliśmy szybko i zdecydowanie, wykorzystując wszystkie korytarze - lewą i prawą stronę oraz środek. Musimy jeszcze poprawić siłę i celność dośrodkowań. Dzięki temu będziemy jeszcze silniejszym zespołem. Sousa: Przesunąłem obrońców wyżej W pierwszej połowie obrońcy podchodzić jeszcze wyżej w środku pola, szybciej odzyskiwać piłkę i nie dopuszczać San Marino do wejścia na naszą połowę, tym bardziej, że rywale mieli tylko jednego napastnika. Po przerwie to skorygowaliśmy. Ogólnie druga połowa była o wiele lepsza, nie pozwalaliśmy rywalowi na wymianę podań, od razu odbieraliśmy piłki. W pewnym momencie cofnęliśmy Świderskiego, by operował między liniami, ale w środku mieliśmy też Kacpra Kozłowskiego i Karola Linettego, robiło się ciasno, musimy grać szerzej. Dużo wniósł Moder. Jest coraz bardziej mobilny, zwinny, zmienia pozycje, podkręca tempo, co daje nam okazje i koniec końców strzelamy kolejne bramki. Pożegnanie Łukasza Fabiańskiego to był piękny moment. Łukasz zasłużył na to. Niewielu piłkarzy, grających nawet w najlepszych klubach ma tak efektowne pożegnanie, w takich okolicznościach, na tak pięknym i wypełnionym stadionie, jakie miał Łukasz. Cały naród mu podziękował, to coś wspaniałego. Cieszę się też z gry Przemka Płachety. Grał przez 90 minut, poradził sobie, choć mógł wypaść jeszcze lepiej, bo stać go na to. Ma dobrą lewą nogę, powinien ją jeszcze lepiej wykorzystywać. Bardzo dużo biegał. Raduje mnie też powrót "Pjony". Krzysztof Piątek pokazał instynkt strzelca Chcę widzieć zespół strzelający dużo bramek, jak w tym meczu. Tym razem nieźle wychodziły nam rzuty rożne. Były po nich szanse. Przecież w I połowie na czystej pozycji był Karol Świderski. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale obrona rywala również była gęsta. Najważniejsze, że nasza mentalność jest nastawiona na zwycięstwa. Franco Varrella (trener San Marino): - Prawda jest taka, że Polska miała dosyć wysoki poziom koncentracji na ten mecz. Kiedy Fabiański został pożegnany przez całą drużynę i cały stadion, widziałem radość na twarzach waszych zawodników. Oczywiście ostatnie minuty były dla nas dosyć smutne. Wynik 4-0 byłby bardziej sprawiedliwy, bez bramki Piątka która padła w doliczonym czasie. Z PGE Narodowego Michał Białoński, Interia CZYTAJ TEŻ:Fabiański: Ten dzień bardzo mi się dłużył