Pod koniec ubiegłego tygodnia Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że selekcjoner Paulo Sousa zachorował na koronawirusa. Mimo iż trener reprezentacji Polski wcześniej się zaszczepił, to COVID-19 go nie oszczędził. Sousa zaraził się koronawirusem w Anglii, gdzie spotkał się z obrońcą Aston Villi Mattym Cashem. Z Londynu 51-latek poleciał prosto do Portugalii, gdzie przeszedł izolację.Według informacji Interii szkoleniowiec czuje się już lepiej i jego obecności na listopadowym zgrupowaniu kadry w Hiszpanii nic nie zagraża. Selekcjoner czuje się już lepiej Sousa to kolejny członek reprezentacji, który zmaga się z koronawirusem. W poprzednich miesiącach na COVID-19 chorowali m.in. Mateusz Klich, Łukasz Skorpuski, Kamil Piątkowski czy team manager kadry Jakub Kwiatkowski. Pierwsze dni przebiegu choroby selekcjonera nie były najprzyjemniejsze. Sousa, który izolował się w swoim domu nieopodal Lizbony, miał gorączkę. Ta momentami dochodziła aż do 40 stopni. Teraz - jak udało się nam dowiedzieć - sytuacja się ustabilizowała. Sousa czuje się dużo lepiej i w czwartek powinien zakończyć kilkudniową izolację. To sprawia, że przyjazd selekcjonera na zgrupowanie, które niedługo rozpocznie się w Hiszpanii, jest niezagrożony. Ekstraklasa wciąż czeka na Sousę Z powodu choroby selekcjoner nie przyjechał do Polski na mecze, które miał obejrzeć z trybun. W planach było oglądanie spotkania Cracovii z Radomiakiem, Jagiellonii Białystok z Piastem Gliwice i Legii Warszawa z Pogonią Szczecin. Sousa miał obejrzeć także mecz Legii z Napoli w Lidze Europy.W listopadzie kadra rozegra dwa mecze: 12 listopada zmierzymy się na wyjeździe z Andorą, natomiast 15 listopada na PGE Narodowym zagramy z Węgrami. Tym drugim meczem kadra zakończy eliminacje mistrzostw świata. Sebastian Staszewski, Interia