Przegrane na własne życzenie rozstawienie w barażach to jeden z największych skandali w historii reprezentacji Polski. Porównywalny z porażką 0-1 po samobójczym golu ze Słowacją, podczas walki o MŚ 2010 r. Wtedy PZPN zawalił na całej linii, Grzegorz Lato, w urągających okolicznościach, zwolnił Leo Beenhakkera, za którym murem stali kibice. Kadrę awaryjnie powierzono Stefanowi Majewskiemu, który przegrał dwa mecze - z Czechami i ze Słowacją na Stadionie Śląskim. Odstawienie Roberta Lewandowskiego, ale też Kamila Glika, a w I połowie Piotra Zielińskiego i Kamila Jóźwiaka, wystawienie rezerwowego składu na Węgry skończyło się porażką 1-2 i utratą rozstawienia w barażach. - Piłka nożna po raz kolejny uczy pokory i czujności przed każdym meczem. Ta czujność została utracona. Gdy czasem jest wiele wyjść, to sztaby ją tracą. Wygrana z Węgrami była jednym warunkiem, a kolejnymi potknięcia rywali, do którego nie doszło - opowiadał Łukasz Surma na kanale "Prawda Futbolu". Łukasz Surma: Sousa nie przewidział przyszłości Poruszył też temat stylu prowadzenia kadry przez Paulo Sousę. - Widać, że trener Sousa preferuje styl, w którym ważne decyzje konsultuje z czołowymi piłkarzami. Taki styl pasuje do piłkarzy wysokiej klasy, których mamy w kadrze, ale nie wiem czy dorośliśmy do niego - zastanawia się Łukasz Surma. - Już za trenera Brzęczka słychać było głosy, że komuś od środka coś się nie podoba. Jesteśmy na takim etapie, że trener-lider decyduje o wszystkim - uważa. - Jeżeli nawet zawodnik tej klasy co Robert przychodzi do trenera i ma swoje pomysły na grę czy brak gry w danym meczu, to trener po to jest liderem, żeby przewidywać przyszłość. Na tym polega również jego praca. Ma przywidywać przyszłość bardziej niż zawodnicy. Tym razem niestety Sousa nie przewidział przyszłości - żałuje rekordzista pod względem liczby meczów w Ekstraklasie. CZYTAJ TEŻ: Piechniczek komentuje wybory "Lewego" - Oczywiście, jesteśmy mądrzy po meczu, ale trener Sousa powinien być już przed meczem mądry. Ja, szczerze mówiąc, po Andorze byłem spokojny, że wygramy z Węgrami, ponieważ mamy szeroką kadrę. Natomiast odsunięcie Roberta od gry było niezrozumiałe tym bardziej, że w Andorze był eksploatowany przez 90 minut na boisku sztucznym. Dziwiło mnie to, że schodzi Milik, a nie schodzi Robert. Przecież Andora grała w dziesiątkę - przypomina Surma. Smuda się nie patyczkuje. Tak dla Interii komentuje kryzys w kadrze "Lewy" zniknął. Feddek odsłania kulisy: To nie jest obóz dochodzeniowy, tylko reprezentacja Polski Pracujący na zgrupowaniu kadry Marcin Feddek z Polsatu Sport odsłonił kulisy: Robert Lewandowski w sobotę, po powrocie z Andory, opuścił zgrupowanie i dopiero w poniedziałek wrócił na trening. - Nie wiadomo nawet skąd przyjechał. To nie jest obóz dochodzeniowy, tylko reprezentacja Polski. W poniedziałek to było źle odebrane przez piłkarzy: kapitan niby jest, a jednak go nie ma - opowiada Feddek. - Popełniono grzech pychy: "Jesteśmy w barażach, a Węgrów ogramy." Tak samo jak mieliśmy ograć Słowaków na ME. Portal Meczyki ujawnił, że przed meczem z Węgrami "Lewy" miał głowę zajętą zupełnie czym innym niż mecz: udział w sesji zdjęciowej Amazon Prime, a także pozowanie dla France Football przed rozstrzygnięciem "Złotej Piłki". Wołowski: Sousa, Lewandowski, Kulesza - oni odpowiadają za skandal z Węgrami Jak skończy się lekkomyślna utrata rozstawienia w barażach? - Mam nadzieję, że całe zamieszanie, niefortunny zbieg okoliczności, które zakończyły się porażką z Węgrami dodadzą naszym piłkarzom i trenerowi wielkiej czujności, dzięki której zagrają tak jak w Albanii, czy z Anglią - kończy Łukasz Surma. Cały materiał znajdziesz na "Prawdzie Futbolu"CZYTAJ TEŻ: Lewandowski poprosił Sousę o zwolnienie! Napięta atmosfera w kadrze Zasady plebiscytu As Sportu 2021 możesz przeczytać w tym miejscu. By przejść do głosowania - kliknij w tym miejscu!