Nie zmieniam zdania - Paulo Sousa jest nadzieją na zmianę reprezentacji Polski. Na brak bojaźni. Na większą inicjatywę. Na wykorzystanie potencjału napastników. Bo jeśli chodzi o potencjał napastników, to jesteśmy w światowej czołówce. I tak to właśnie diagnozuje Portugalczyk. Brnięcie dalej z Jerzym Brzęczkiem nie miało sensu. Coś się wypaliło. I Zbigniew Boniek to zdiagnozował, decydując się na styczniową zmianę selekcjonera. "Na dzień dobry" Paulo Sousa nie trafił ze składem. Pozbawienie defensywy Kamila Glika pozbawiło jej stabilizacji. Jeśli podważany jest Glik, to co powiedzieć o Bednarku? 24-letni Bednarek - który w Budapeszcie zagrał już po raz 28. z orłem na piersi - nie daje żadnej pewności siebie. Miał udział w straconych golach na 0-1 i 0-2. Przy pierwszej bramce widać było, jakie ma problemy szybkościowe, a przy drugiej, jak mało jest zwrotny i dynamiczny. Zresztą Bednarek był już jesienią jednym ze słabszych kadrowiczów. Popełniał proste błędy - ba, nieodpowiedzialnie faulował rywali w polu karnym, co owocowało karnymi dla Bośni i dla Holandii. Zarzut do Glika - ze strony Paulo Sousy - był następujący: za wolny. Tyle, że gra w piłkę to nie tylko szybkość poruszania się. To także szybkość myślenia. To inteligencja boiskowa. I siła fizyczna. I charyzma. To wszystko jest po stronie 33-letniego Glika. Jeśli kogoś trzeba podmienić w obronie, to ewentualnie Bednarka, a nie Glika. Po Budapeszcie jest jeszcze jeden wniosek - Kamil Jóźwiak to już pełnoprawny członek pierwszej jedenastki. Nie kadry, a właśnie jedenastki. Pokazywał to już w jesiennych meczach drużyny narodowej - z Włochami w Gdańsku, z Bośnią we Wrocławiu, czy w szczególności z Holandią w Chorzowie. Tak jak reprezentacja Kazimierza Górskiego miała na skrzydle Roberta Gadochę, jak Antoni Piechniczek stawiał na Włodzimierza Smolarka, tak niech Paulo Sousa stawia na Jóźwiaka. Bo walor dryblingu, zdobywania przestrzeni, odwagi, a nawet skuteczności jest po stronie tego skrzydłowego. W jakimś stopniu zawiódł Wojciech Szczęsny. Na pewno "spalił się" w debiucie Michał Helik (warto jednak dalej próbować 25-letniego obrońcę Barnsley). Zaskakująco ostro zrugał Jakuba Modera sam Paulo Sousa, a jeśli miałbym komuś dać mały plusik za pierwszą połowę, to właśnie pomocnikowi Brighton. Im dłużej oglądam poszczególnie sytuacje, tym mam większe wątpliwości, co do zachowań Grzegorza Krychowiaka, jeśli chodzi o defensywę w szczególności. Wyjątkowo słabo prezentował się Arkadiusz Reca, która jakby zupełnie nie rozumiał gry, której oczekiwał od niego Paulo Sousa. Na pewno znowu niezwykły talent do bramek pokazał Krzysztof Piątek. Bramka na 1-2 dała nadzieję i warto zwrócić uwagę, że to już ósmy gol "Pio" w kadrze. Arek Milik, który grał od początku, przeplatał dobre zagrania z kompletnie nieudanymi. Z kolei Robert Lewandowski był poniewierany niemiłosiernie. Czasami zaskakująco odskakiwała mu piłka, ale to jednak kapitan doprowadził do wyrównania na 3-3, a jeszcze w końcówce efektownie próbował strzelać "chileną". Noty w skali 1-10 (5 przeciętnie, 6 dobrze, 7 bardzo dobrze, 8 świetnie, 9 fantastycznie; 4 słabo, 3 bardzo słabo, 2 katastrofalnie, 1 tragicznie): Szczęsny 4 - Bereszyński 4, Helik 3 (58 Glik 5), Bednarek 3 - Szymański 4 (58 Jóźwiak 8), Krychowiak 6, Moder 5 (58 Piątek 7), Zieliński 5, Reca 2 (79 Rybus) - Milik 5 (84 Grosicki), Lewandowski 6. Roman Kołtoń, "Prawda Futbolu" Wyniki, terminarz i tabela "polskiej" grupy el. MŚ 2022