Pomysły przełożenia kwestii meczów barażowych na czerwiec to nic innego, jak założenie FIFA, że w czerwcu sprawa bojkotu Rosji i jej usunięcia z rozgrywek piłkarskich znajdzie jakieś rozwiązanie. Może wojna się skończy, może podpisany zostanie rozejm czy pokój, może wszystko ucichnie - to tego typu rozumowanie, które wskazuje na to, że FIFA rozumie jeszcze mniej niż komukolwiek się wydawało. Już jej reakcja na agresję Rosji na Ukrainę była haniebna. "Analizowanie i monitowanie sytuacji" w jej wykonaniu było gra na czas, chowaniem głowy w piasek i drgawkami lęku przed możliwymi konsekwencjami wykluczenia czy zawieszenia Rosjan. Do dzisiaj zresztą widać, że widmo procesów, odszkodowań czy decyzji trybunałów są głównym wyznacznikiem działań FIFA, tuż obok pieniędzy - chociaż jedno z drugim się wiąże. On przykrywa przyzwoitość i on wepchnął FIFA to najbardziej rozczarowujących i zhańbionych organizacji w dziejach nie tylko sportu, ale i ludzkości. Wojna na Ukrainie. FIFA zakłada chyba, że to minie FIFA zapewne nie zdaje sobie z tego do końca sprawy, w każdym razie na to wskazują jej postępki. Kombinowanie ze zwlekaniem z kwestią baraży do czerwca to nic innego jak gra na czas i liczenie na to, że komplikacje z tymi rozgrywkami owa gra zdoła odkręcić. Zupełnie jakby FIFA zakładała, że agresja Rosji na Ukrainę to problem jak każdy inny, czyli tymczasowy. Nie jest tymczasowy i to niezależnie od tego, jak długo wojna trwała. Choćby zakończyła się jutro - miejmy nadzieję, że kapitulacją Rosji w obliczu strat, braku postępów na froncie i hańby, jaką ta wojna na wieki okryła kraj - pozostanie. Koniec wojny nie zatrze bowiem jej początku, żaden pokój czy rozejm nie spowoduje, że będzie można zapomnieć o tym, iż taka wojna w ogóle była i kto ją wywołał. Tu już niczego nie da się odkręcić, a przynajmniej nie tak szybko. Sytuację z krwawą inwazją na Ukrainę można bowiem porównać do napaści Niemiec na Polskę w 1939 roku czy Japonii na USA i kraje zachodnie w 1941 roku. Oba rozpętały wojnę napastliwą i okrutną, oba poniosły tego konsekwencje. Przypomnę, że niemiecka reprezentacja piłkarska po agresji na Polskę w 1939 roku rywali znajdowała jedynie wśród swoich podporządkowanych wasali, a w dalszej perspektywie także wśród skorumpowanych przez Trzecią Rzesze krajów neutralnych jak Szwajcaria czy Szwecja. Po zakończeniu wojny nie grała już z nikim aż do listopada 1951 roku, kiedy doszło do pierwszego meczu zachodnich Niemiec federalnych ze Szwajcarią. Nawet blok wschodni czekał dłużej, bo NRD swój pierwszy mecz rozegrało dopiero w 1952 roku, zresztą przeciw Polsce. Cesarska Japonia miała nałożonego bana na rozgrywki do marca 1951 roku, gdy doszło do jej pierwszego powojennego meczu z Iranem. Także Jugosławia po krwawej wojnie na Bałkanach czekała na możliwość rozegrania meczu do grudnia 1993 roku. Wszystkie te kraje po rozpętaniu wojen musiały wykonać sporo wysiłku, by wrócić do grona państw cywilizowanych - nie tylko zakończyć walki i agresję, ale również rozliczyć zbrodnie i zbrodniarzy wojennych i zgodzić się na reparacje. Dopiero po latach można było powiedzieć, że godzi się rywalizować na polu sportowym z Niemcami, Japończykami czy Serbami. FIFA chce się wyściskać z Rosją jak z Trzecią Rzeszą A FIFA w wypadku najazdu Rosji na Ukrainę porównywalnego do agresji niemieckiej, japońskiej czy serbskiej usiłuje wmówić światu, że to kwestia tygodni, bo przecież nic wielkiego się nie stało. Przecież to skandal i kolejna hańba! To splunięcie na groby tych, którzy zginęli na ukraińskiej ziemi w obronie swej ojczyzny. CZYTAJ TAKŻE: Skąd się wziął serwilizm Gianniego Infantino Każdy, kto zgodzi się na rywalizację z oprawca, który nie zadośćuczynił za wyrządzone zło, będzie również zły. Wpisze się w kontekst wasali i tych, którzy plują na wojnę i zbrodnie. Tego nie wolno zrobić i ten mecz nie może się odbyć, ani w marcu, ani w czerwcu, ani zapewne jeszcze przez wiele lat. FIFA najwyraźniej zakłada, że Rosja i Białoruś mogą szybko wrócić do sportowej rodziny, bo wojna zaraz się skończy. Miną lata nim będzie to możliwe i lata nim rywalizacja z reprezentacjami bandyckich najeźdźców będą czymś innym niż tylko ściągnięciem na siebie hańby. Wygląda na to, że PZPN świetnie to rozumie i chwalebnie pokazał światu, że zrozumiał najszybciej. Ufam, że zdania nie zmieni.