Michał Białoński, Interia: Pewnie sen z oczu spędza panu niepewność, czy na mecz z Anglią będziemy mogli zabrać Roberta Lewandowskiego, Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika? Zbigniew Boniek, prezes PZPN-u: Powiem panu szczerze, że męczy mnie już ten temat. Sytuacja nie jest w stu procentach zależna od nas, ona jest poza nami, możemy tylko interweniować i to robimy. Wiadomo, że cały świat zmaga się z pandemią, a jednak udaje nam się kontynuować rozgrywki piłkarskie w tej ekstremalnej sytuacji. Oczywiście rozmawiamy z UEFA, a także klubami naszych piłkarzy. Nie możemy jednak nic nikomu nakazać i już widzę te głosy, gdyby się okazało, że jednak pojedziemy do Londynu bez Roberta, że oto PZPN ma słabą dyplomację. To tak działa. A jak? - Panie redaktorze, proszę spojrzeć na sytuację innych zespołów. Austria jedzie na mecz ze Szkocją bez ośmiu najlepszych piłkarzy, grających w Bundeslidze, bo kluby nie godzą się, aby po powrocie 10 dni zmarnowali na kwarantannie. Niemcy nie korzystają z pięciu piłkarzy grających w Anglii z tych samych powodów. Może się zdarzyć, że sztywne przepisy dotyczące reżimu sanitarnego, jakie obowiązują w Niemczech dotkną także nas. Na razie skoncentrujmy się jednak na mecz z Węgrami, jaki rozegramy w Budapeszcie, a nie będzie on łatwy. Ewentualna wyprawa do Anglii bez kapitana i najlepszego piłkarza świata to byłoby jednak spore utrudnienie zadania dla trenera Sousy. - Jeżeli do tego dojdzie, to nie z naszej winy, tylko z uwagi na obiektywne czynniki pandemiczne. Żyjemy w trudnych czasach. Poza tym, nie dramatyzujmy. Gdybyśmy musieli sobie radzić nawet bez Roberta, to i tak wyjdziemy w jedenastu. Oczywiście, chcielibyśmy zawsze grać z Robertem, ale tylko przypomnę, że w listopadzie 2018 roku na mecz Ligi Narodów do Portugalii pojechaliśmy też bez Lewandowskiego, nie mogliśmy przegrać, bo to groziło utratą miejsca w pierwszym koszyku przed losowaniem eliminacji Euro 2020. Jak się skończyło? Udało się nam zremisować. Na razie koncentrujmy się na tym, aby przy pomocy Roberta wygrać dwa pierwsze mecze eliminacji do MŚ z Węgrami i Andorą. U nas w Polsce wielu myśli, że to będzie przechadzka. Zbyt dobrze pamiętam konfrontacje ze słabszymi od dzisiejszych Węgier drużynami, których Polsce nie udało się wygrać. Dlatego myślmy na razie tylko o Węgrach. Proszę nam zaufać: my w PZPN-ie pracujemy nad tym, żeby w jak najsilniejszym składzie pojechać do Anglii, a Robert Lewandowski jest naszym najważniejszym ogniwem. Czy w tej sprawie nie powinna interweniować UEFA, czy nawet FIFA? Przecież w ich interesie powinno leżeć, aby w eliminacjach do najważniejszej piłkarskiej imprezy świata zespoły grały w optymalnych zestawieniach. - Instytucje piłkarskie są bezradne wobec przepisów obowiązujących w danych państwach, czy w wypadku Niemiec nawet landach. Jeżeli Bawaria nie otworzy furtki dla specjalnego traktowania piłkarzy, którzy i tak są objęci ostrym reżimem, żyją w ciągłej izolacji i są co kilka dni testowani, to nikt nie będzie w stanie nic wskórać. Nawet FIFA i UEFA. A nie można było przenieść tego meczu na neutralny teren, jak ostatnio Liverpool i Manchester City, które podejmowały przeciwników w Lidze Mistrzów w Budapeszcie? - W piłce reprezentacyjnej przeniesienie meczu nie jest proste. Poza tym, nie zgodziłaby się na to Anglia. To nie jest jej wina, że przepisy obowiązujące w Niemczech zsyłają piłkarzy na dziesięciodniową kwarantannę po powrocie z Wysp Brytyjskich. Co by było, gdyby podobny przepis w Niemczech dotyczył też Polski i Andora miałaby trzech piłkarzy z 2. Bundesligi? Nie gralibyśmy meczu w Polsce, tylko jechali na neutralny teren? Niestety, z pandemią musimy żyć, a to życie nie jest łatwe dla nikogo. Rozmawiał: Michał Białoński