W rozmowie z PAP Matysek na początku nie chciał mówić o spotkaniu z Węgrami, ale później wrócił do przegranego 1-2 meczu kończącego eliminacje mistrzostw świata. "Nie znam kuluarów tego spotkania, co się działo przed meczem, ale nie przekonuje mnie argument, że trener chciał oszczędzić zawodników przed złapaniem ewentualnych kartek. W takich sytuacjach jedynie się uczula piłkarzy, mówi, że to nie jest mecz na noże i normalnie wychodzą na boisko. Przecież to nie są juniorzy. Mają doświadczenie i pewnie nie raz w swojej karierze byli w takiej sytuacji w klubie" - skomentował. Były reprezentant kraju bardziej skupił się na ocenie całej pracy Sousy w mijającym roku i nie wypadła ona pozytywnie. Matysek przyznał, że poza spotkaniem z Anglią na Stadionie Narodowym, w żadnym z pozostałych meczów polska reprezentacja go nie przekonała do siebie. "W meczu z Anglią założenia taktyczne, podejście zawodników były naprawdę bardzo dobre. Może to klasa rywala na to wpłynęła? Nie wiem. Poza tym meczem wyglądało to jednak tak, że trener swoje, a drużyna na boisku swoje. Chyba tylko Paulo Sosua wie, o co chodzi i jak ma grać zespół, bo na boisku po piłkarzach tego nie widać. Moim zdaniem my nawet z Andorą nie potrafiliśmy narzucić swojego stylu i ich zdominować" - dodał. Matysek zwrócił uwagę, że jeżeli na początku pracy można było zrozumieć, że reprezentacja nie będzie miała wypracowanych pewnych schematów, to w tej chwili jest to już niepokojące. "Mamy indywidualności, na których opiera się gra. Mamy Lewandowskiego, jest Zieliński, który ma przebłyski świetnej gry i jest jeszcze kilku innych, ale nie ma drużyny. Nie ma schematów, wypracowanych pewnych rozwiązań. Miesiące mijają, a my jak popełnialiśmy katastrofalne błędy w obronie, tak popełniamy. Straciliśmy gola nawet z Andorą, która grała w dziesiątkę. Mam wrażenie, że to wszystko opiera się na improwizacji i indywidualnych umiejętnościach poszczególnych zawodników, a nie na zespołowości" - ocenił Matysek. Polska już przed meczem z Węgrami była pewna gry w barażach, ale porażka sprawiła, że najprawdopodobniej nie będzie w nich rozstawiona. To ma ogromne znaczenie, bo wśród potencjalnych rywali będą Włochy, Portugalia, czy Szwecja. "Nie wygląda to optymistycznie. Może trener będzie potrafił jeszcze dotrzeć do zawodników, a może oni sami, bez jego wskazówek, się zmobilizuję i będą wiedzieli, co mają zagrać. Na razie ta drużyna się męczy na boisku. Może w barażach się to zmieni? Bardzo na to liczę, bo w przeciwnym razie ciężko nam będzie wywalczyć wyjazd na mistrzostwa" - podsumował Matysek. Mariusz Wiśniewski