Fabiański przebywał na murawie 57 minut. Dokładnie tyle samo spotkań rozegrał w koszulce kadry. Gdy opuszczał boisko, nie mógł ukryć głębokiego poruszenia. - Troszeczkę ochłonąłem, emocje ze mnie zeszły. Ten dzień bardzo mi się dłużył i te 57 minut trwało dla mnie wieki - mówił zawodnik przed kamerą "TVP Sport". Zapytany o to, jaki był to dla niego dzień przyznał, że dominowało w nim uczucie radości.- Chciałem się skupić na meczu, na tym, żeby zagrać na odpowiednim poziomie. Zdawałem sobie sprawę, że nie będę mieć za dużo pracy, ale chciałem, by to moja postawa była na pierwszym miejscu. Łukasz Fabiański uhonorowany przez kolegów z kadry Jak się okazuje, zachowanie koncentracji nie było łatwe wobec tego, co przygotowali dla niego koledzy z kadry.- Przed pierwszym gwizdkiem wybito mi to z głowy, bo zrobiono mi niesamowitą niespodziankę w szatni. Jestem za to niesamowicie wdzięczny - wyznał.- Cały sztab, wszyscy zawodnicy przygotowali mi film z wypowiedziami zawodników. Niektóre na poważnie, inne z żartem. Gdy film się skończył, wszyscy zaczęli bić brawo. Obróciłem się przez ramię, a tam była moja żona, rodzice... byłem w szoku - wspominał.TC