Nowy program zaraz po końcowym gwizdku spotkań Polaków. Interia Sport - Gramy Dalej! Żeby być pewnym zajęcia co najmniej drugiego miejsca w grupie I trwających eliminacyjnych gier, dzisiejsze wieczorne spotkanie z Andorą trzeba oczywiście wygrać. Potem na koniec zagramy jeszcze w poniedziałek w Warszawie z Węgrami. Może być tak, że starcie z Madziarami o niczym już nie będzie decydowało, bo sytuacja w naszej grupie będzie rozstrzygnięta. Jak jednak faktycznie będzie, przekonamy się za kilka dni. Cztery lata temu przed rosyjskim mundialem wygraliśmy pewnie oba ostatnie spotkania. Z Armenią w Erywaniu 5 października 2017 roku było aż 6-1 dla "Biało-Czerwonych". Hat-trickiem popisał się wtedy Robert Lewandowski, zresztą z 16 bramkami na koncie najskuteczniejszy strzelec tamtejszych eliminacji we wszystkich strefach. Trzy dniu później po szalonym meczu pokonaliśmy też Czarnogórę w Warszawie 4-2 i po 12 latach cieszyliśmy się z awansu do MŚ. Teraz jest ponownie szansa, że eliminacje skończymy z dwoma zwycięstwami na koncie. Nie da to jednak raczej bezpośredniego awansu, bo przecież w grupie I na czele Anglicy z 20 punktami. My tych oczek mamy 17. Hubert Kostka dosadnie o rezultacie meczu Polska - Andora - Z Andorą powinniśmy wygrać bezdyskusyjnie, tutaj nie ma nawet o czym mówić. Natomiast z Węgrami, to będzie pewnie wyrównany mecz. Te mecze z nimi, to teraz nie to samo, co było jeszcze w moich czasach, kiedy ja zaczynałem grać, kiedy to regularnie grali w mistrzostwach świata, zdobywali medale. Ja oczywiście zawsze mile wspominam spotkaniem z nimi w olimpijskim finale w Monachium w 1972 roku, kiedy to w decydującym meczu o złoto pokonaliśmy ich. Teraz u siebie jesteśmy faworytem. Anglików już raczej nie dogonimy, osobiście uważam, że skończymy w grupie na drugim miejscu i będziemy grali w barażach o finały MŚ - mówi były znakomity bramkarz Hubert Kostka, złoty medalista olimpijski z igrzysk w Monachium i 32-krotny reprezentant Polski. Te mecze z Andorą i Węgrami nie skończą jednak najprawdopodobniej w naszym wypadku eliminacji do katarskiego mundialu, który przecież za prawie dokładnie rok odbędzie się na stadionach Kataru. Druga lokata oznacza przebijanie się przez baraże, gdzie łatwo na pewno nie będzie. Hubert Kostka uważa jednak, że naszą reprezentację stać na to, żeby w przyszłym roku znalazła się w gronie 32 najlepszych reprezentacji na świecie. - Osobiście chciałbym bardzo, żebyśmy zagrali w mistrzostwach świata, ale łatwo nie będzie, bo to eliminacyjne rozgrywki są bardzo skomplikowane. Wiadomo, że z pierwszego miejsca raczej się nie zakwalifikujemy, w związku z czym czekają nas mecze barażowe, które do łatwych nie będą należeć. Uważam jednak, że nasza drużyna narodowa prezentuje odpowiedni poziom, żeby zakwalifikować się do mundialu i liczę, że tak właśnie będzie - podkreśla pan Hubert. Michał Zichlarz