Sebastian Staszewski, Interia: - Operacja "Matty Cash w reprezentacji Polski" już za nami. Piłkarz Aston Villi w niedzielę pojawił się na zgrupowaniu kadry w Hiszpanii i w piątek prawdopodobnie zadebiutuje w drużynie Paulo Sousy. Poczułeś już ulgę, że wszystko się udało? Jakub Kwiatkowski: - Paradoks tego wszystkiego polega na tym, że we wrześniu napisałem tweeta, że nie ma tematu gry Matty'go Casha w reprezentacji. I wtedy tak było, bo Matty nie miał obywatelstwa. To była więc moja wiadomość do dziennikarzy, którzy pisali o czymś nierealnym. Ale tak się potoczyło życie, że... mocno się w całą sprawę zaangażowałem. I czuję dziś sporą satysfakcję, bo od Matty'ego, czy jego mamy i taty, dostałem wiadomości z podziękowaniami za pomoc. Nie ukrywam, że to bardzo miłe. Oby teraz Cash pomógł nam... Cash od początku był zdeterminowany, aby grać dla Polski? Bo taki zarzut stawiało wiele osób, w tym były prezes PZPN-u Zbigniew Boniek. "Cash chce grać dla Polski, bo jest za słaby na Anglię" - taki brzmiał przekaz. - Pamiętam jak trener Sousa poprosił mnie, żeby zadzwonić do Matty'ego i umówić nam spotkanie w Londynie. I już po pierwszej rozmowie telefonicznej chłopak zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Czuć było, że to otwarty, kontaktowy człowiek, że ma dobrą energię. Jego podejście sprawiło, że od razu nabrałem do niego przekonania. A jeszcze więcej zyskał w moich oczach podczas spotkania w Anglii. Tam jego mama powiedziała mi, że pierwszy wniosek w sprawie paszportu został złożony już rok temu. A więc to nie jest tak, że dwa miesiące temu Matty zdał sobie sprawę, że jest Polakiem i zachciał grać w naszej kadrze. W ich domu temat omawiany był już dawno temu, jak jeszcze żył dziadek Casha. Co było największym problemem w sprawie Casha? W proces zaangażowali się prezes PZPN-u Cezary Kulesza, prezydent Andrzej Duda, wiceprezes Ekstraklasy Marcin Mastalerek, wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł... - Naszą największą przeszkodą był czas. Bo Matty miał przygotowane wszystkie dokumenty, aby jego obywatelstwo zostało potwierdzone. Trzeba było tylko sprawić, aby wniosek - trochę poza kolejką - trafił na biurko pana wojewody. Tu trzeba oddać hołd prezesowi Kuleszy czy panu prezydentowi, ale także rodzinie, która o wszystko zadbała. Już w marcu mieli większość papierów, tylko że wtedy stanowisko ówczesnego prezesa PZPN-u było jasne: nie chcemy w kadrze zawodników, którzy nie mówią po polsku. I temat umarł. Ale wrócił po wyborach na nowego szefa federacji. Trzeba zresztą przyznać, że sprytnie rozegrali to jego menadżerowie. Przygotowali się, wiedzieli, że będzie zmiana w PZPN-ie. I zaraz po opublikowali w Anglii wywiad Matty'ego, który rozpoczął sprawę. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Andora - Polska. W Aston Villi wszyscy są... Polakami Co na to wszystko klub Matty’ego, Aston Villa? Nie było z ich strony nacisków, aby zawodnik poczekał na Anglię? - Zabawne było to, że jak wszystko się rozpoczęło, to odezwał się do mnie rzecznik prasowy Villi, który... też jest Polakiem. Podobnie jak Matty urodził się w Anglii, ale posługuje się piękną polszczyzną. Jak o tym usłyszałem, od razu zapytałem, ilu jeszcze ich w tej Villi pracuje (śmiech). I trzeba przyznać, że Anglicy bardzo nam pomogli. Naciskali na przykład na to, aby angielska federacja wystawiła nam potwierdzenie, że Matty nie grał w jej reprezentacjach. Cash mocno stresował się przyjazdem na zgrupowanie? - Był przejęty. Dzwonił do mnie przed wyjazdem, pytał co ma zabrać, czy o czymś szczególnie pamiętać. Trochę jak dziecko przed wyjazdem na kolonię... A "Mazurka Dąbrowskiego" już zna? - Tak, zna. W sobotę wysłał mi próbkę. I jest nieźle, choć śpiewa fonetycznie. Co by nie mówić, to nigdy wcześniej nie mówił w naszym języku, więc nie ma się co dziwić. W Londynie powiedziałem mu tak: słuchaj, nie wiem jak to zrobisz, ale musisz nauczyć się hymnu. Musisz go umieć. Jak będziesz w wyjściowym składzie i pokażą cię kamery, to masz śpiewać. Nie musisz recytować jak najlepszy polski aktor, ale ludzie mają widzieć pasję, energię. I się nauczył, z... youtube'a. Poza tym Cash ma jeszcze parę dni, więc na zgrupowaniu zrobimy mu kilka lekcji. Andora - Polska. Matty Cash uczy się po polsku Wiesz może czy ma w planach naukę języka polskiego? - W tym temacie na pewno musi się podszkolić. Z tym sztabem, który jest dziś, nie ma problemu, bo językiem trenerów są angielski i portugalski. Ale na przyszłość przyda mu się. Natomiast chłopak chce się uczyć, to na pewno. Niedawno wysłałem mu grafikę z twarzami i pseudonimami naszych kadrowiczów, taki dokument przygotowaliśmy jeszcze dla sztabu trenera Sousy. I od razu wziął się do nauki. Dlatego wydaje mi się, że z aklimatyzacją Matty’ego nie będziemy mieli żadnego problemu. Całą rozmowę o kulisach sprawy Matty'ego Casha zobacz na kanale "Po Gwizdku". Rozmawiał Sebastian Staszewski, Interia