Reprezentacja Polski pozostaje bez selekcjonera od 29 grudnia 2021 r., a już 24 marca czeka ją baraż z Rosją. Prezes PZPN-u Cezary Kulesza zapowiadał prezentację nowego trenera na zarządzie PZPN-u, który odbył się 19 stycznia, teraz ten termin przesunął na sam koniec miesiąca.Po kandydaturach Fabia Cannavaro, Marcela Kollera, Adama Nawałki, faworytem do objęcia schedy po Paulo Sousie jest Andrij Szewczenko. Pewien mądry, polski trener powiedział mi: - "Szewa"? Świetny pomysł! Dobry trener! Ale jako selekcjoner reprezentacji Polski będzie skuteczny dopiero jesienią. Tyle czasu zajmie mu rozeznanie sytuacji. Trudno się nie zgodzić. Kulesza nie był przekonany do Nawałki 13 stycznia Cezary Kulesza sondował opcję Nawałka. Rozmawiali w cztery oczy w warszawskim hotelu Regent. Wtajemniczeni twierdzą, że ustalili warunki brzegowe zarówno co do wysokości kontraktu, jak i zarobków. Ustalili nawet, że stałe grono współpracowników Nawałki (Bogdan Zając, Jarosław Tkocz) zostanie rozszerzone o Łukasza Piszczka i Jerzego Dudka. Kulesza najwyraźniej nie był przekonany do opcji Nawałka. Próbował kolejnej - Marcel Koller, ale 61-letni Szwajcar podziękował, podobnie jak kilkanaście dni wcześniej Fabio Cannavaro. Teraz PZPN sięgnął po Andrija Szewczenkę, z którym - jak twierdzą ukraińskie media - porozumiał się i jest gotów zapłacić 2,5 mln euro rocznie.Dla porównania, najlepiej zarabiający dotąd selekcjoner reprezentacji Polski - Leo Beenhakker inkasował 960 tys. euro za 12 miesięcy, a Paulo Sousa otrzymywał za rok 840 tys. euro. Na tak poważny skok w zarobkach trenera naszą federację stać dzięki nowemu sponsorowi. Szewczenko to autorski pomysł prezesa PZPN-u Analizując na chłodno, nawet z perspektywy prezesa Kuleszy, Andrij Szewczenko ma tylko jeden poważny atut: nie jest pomysłem Zbigniewa Bońka, a to obciążało Adama Nawałkę. Z Nawałką Kulesza spotkał się bardziej pod presją mediów, niż z własnej woli. Sam nigdy nie był do niego przekonany. Dlaczego? Jednym z powodów była niedawna współpraca z najważniejszym asystentem Sousy - Bogdanem Zającem w Jagiellonii. Z jednej strony los się do Kuleszy uśmiechnął. 15 stycznia Andrij Szewczenko został odprawiony z Genoi. Pojechać z legendarnym "Szewą" na Łużniki, znając kontekst polityczny i napięcia na linii Rosja - Ukraina - to wydaje się kuszące pewnie nie tylko prezesowi Kuleszy. Prawda jest jednak taka, że trudno znaleźć inne przewagi Szewczenki nad Nawałką, poza tymi, że jest młodszy i zdobył Złotą Piłkę. Sęk w tym, że potrzebujemy selekcjonera Szewczenkę, a nie napastnika! Wzloty i upadku trenera Szewczenki Jako trener tak naprawdę "Szewa" w miarę skuteczny był tylko w reprezentacji swego kraju. Pamiętajmy jednak, że w szatni Ukrainy był bogiem, w tej "Biało-Czerwonych" nie miałby z góry tak dużego autorytetu. Natomiast jego misja w Genoi zakończyła się totalnym fiaskiem. Wytrwał jeszcze krócej niż Nawałka w Lechu. Analizując wyniki, jakie z osiągał z kadrą Ukrainy "Szewa", podziw budzą: wygrany dwumecz z Portugalią w eliminacjach Euro 2020, po bezbramkowym remisie na wyjeździe i zwycięstwie 2-1 u siebie, a przede wszystkim pokonanie Szwecji 2-1 w 1/8 finału ME. Wstydliwych porażek, jak 1-7 z Francją w meczu towarzyskim, 0-4 z Hiszpanią w Lidze Narodów, czy 0-3 ze Szwajcarią w tych samych rozgrywkach, jest więcej. Na ME przegrał 0-1 z Austrią, z którą radziliśmy sobie za kadencji Jerzego Brzęczka. Wyjście z grupy umożliwiło "Zbirnej" zwycięstwo 2-1 z Macedonią Północną. PZPN stać na płacenie dobremu selekcjonerowi 2,5 mln euro rocznie Co do zarobków na poziomie 2,5 mln euro uważam, że selekcjoner, który ma zawieźć naszą kadrę na mundial, utrzymać się z nią w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a później awansować na Euro 2024 ma prawo tyle zarabiać. PZPN stać na to, skoro po kadencjach Bońka odziedziczył blisko 300 mln zł. Pytanie tylko, czy Szewczenko jest najlepszym wyborem za tak duże zarobki? Kulesza ma prawo do autorskiego wyboru, ale nie do trwonienia czasu Prezes Kulesza absolutnie ma prawo do autorskiego wyboru trenera, wszak on za to będzie odpowiada. Natomiast w jego wypadku martwi mnie jedno: poczucie, że mamy sporo czasu i wcale nam się nie pali z wyborem nowego selekcjonera. Utwierdzają go w nim m.in. Wojciech Kowalczyk i Tomasz Hajto. Dziwnym trafem ci, którzy znają selekcjonerski chleb, od Antoniego Piechniczka, przez Henryka Kasperczaka, Franciszka Smudę i Adama Nawałkę uważają, że jest pożar - mamy drastycznie mało czasu! Tak naprawdę trzeba przygotować strategię nie tylko na Rosję, ale też starcie z kolejnym przeciwnikiem, a w związku z tym, że nie wiemy czy będą to Szwedzi czy Czesi, musimy być gotowi na jednych i drugich. Szczegółowa analiza przeciwników, monitorowanie naszych kadrowiczów, a Tymoteusz Puchacz i Karol Świderski zmienili kluby, przeszli do innych lig, Karol wyjechał za ocen - to nie są łatwe wyzwania, z których się można wywiązać w pięć minut. Żeby się później nie okazało, że batalię z Rosją przegraliśmy m.in. dlatego, że za długo trwała zabawa w wybór następcy Paula Sousy. Następca Sousy okradziony z czasu na starcie Paulo Sousa został mianowany selekcjonerem 21 stycznia, a już 10 dni wcześniej wiedział, że poprowadzi "Biało-Czerwonych" - był po słowie ze Zbigniewem Bońkiem. Pierwszy mecz miał 25 marca z Węgrami w Budapeszcie i nawet gdyby go przegrał, świat by się nie zawalił. Następca Sousy na porażkę w Moskwie pozwolić sobie nie może, a będzie miał znacznie mniej czasu na przygotowania niż Portugalczyk. Michał Białoński, Interia