Cezary Kulesza spotkał się z Adamem Nawałką późnym wieczorem 13 stycznia, tuż po powrocie trenera z wyjazdu na Malediwy. Informacje mówiące o tym, że Nawałce w negocjacjach towarzyszył menedżer Jerzy Kopiec nie były trafione. Nawałka z Kopcem znają się od 2003 r. Pan Adam prowadził wówczas Sandecję, a Kopiec był menedżerem grającego tam Macieja Korzyma, więc rozmawiali ze sobą regularnie. Od tamtego czasu mają kontakt i raz na rok wspólnie wypiją kawę. Tym razem umówili się w tym samym hotelu Regent, w którym były selekcjoner miał później spotkanie z prezesem Kuleszą. Nawałka niezmiennie negocjacje prowadzi osobiście, nie posiłkuje się menedżerem. Do sprawdzenia kontraktu wykorzystuje krakowską kancelarię prawną. Ważną informacją jest fakt, że na wniosek Nawałki rozmowa z Kuleszą odbyła się w cztery oczy. Były to pierwsze negocjacje z kandydatem na selekcjonera, w których nie uczestniczył dyrektor biura zarządu Piotr Szefer. W ten sposób obu panom udało się porozmawiać bez świadków, w atmosferze zaufania i zrozumienia. Oto doświadczony trener negocjował z menedżerem, który sport zna od podszewki, po latach zarządzania Jagiellonią. Wszystko było ustalone Najważniejsze: z naszych informacji wynika, że obaj panowie dość szybko porozumieli się co do warunków brzegowych - zarówno wysokości wynagrodzenia dla Nawałki, jak i czasu trwania współpracy. Najpewniej chodziło o 200 tys. zł miesięcznie i dwuletnią umowę. Co więcej, nie było żadnego sporu także o skład sztabu. Pan Adam jak zwykle chciał pracować z najbardziej zaufanymi, tworzącymi zgrany sztab ludźmi: Bogdanem Zającem i Jarosławem Tkoczem. Wspólnie z Kuleszą ustalili, że sztab zostanie wzmocniony przez Łukasza Piszczka i Jerzego Dudka, którzy z racji swych codziennych obowiązków, nie byliby w nim na stałe, tylko przy specjalnych okazjach. Baraż z Rosją o wyjazd na MŚ do Kataru, a także ewentualne finałowe spotkanie barażowe ze Szwecją, bądź Czechami miały do takich okazji właśnie należeć. Zielone światło na kontakt z Kwiatkowskim Kulesza z Nawałką mieli podać sobie ręce. Trener, jeszcze przed podpisaniem kontraktu, poprosił o zgodę na kontakt z menedżerem kadry Jakubem Kwiatkowskim, by uzyskać wiedzę na temat stanu przygotowań do meczu z Rosjanami. Nawałka dostał na to zielone światło, stąd jego kontakt z Kwiatkowskim, o którym rzecznik kadry opowiedział później w TVP Sport. Jako pierwszy informację o spotkaniu Kuleszy z Nawałką podał Mateusz Borek na Twitterze. "Trwa spotkanie Cezarego Kuleszy z Adamem Nawałką. Czekam na biały dym..." - napisał 13 stycznia o godz. 23:35. Owego białego dymu mieliśmy się doczekać dzisiaj. Dyrektor Departamentu Logistyki i Administracji PZPN-u Andrzej Zaręba właśnie na dzisiaj (piątek) zarezerwował salę konferencyjną PGE Narodowego, w której miała się odbyć oficjalna prezentacja selekcjonera Nawałki. Jeszcze wczoraj rezerwacja została odwołana. Zwrot akcji w PZPN-ie Po zawarciu ustnego porozumienia Nawałki z Kuleszą w PZPN-ie zaczął się zwrot akcji. Ze związku zaczęły wychodzić informacje o negocjacjach z Marcelem Kollerem, który ostatecznie podziękował naszej federacji, podobnie jak wcześniej Fabio Cannavaro. Inne doniesienia mówiły o chęci zatrudnienia, zwolnionego z Genoi, Andrija Szewczenki, nie bacząc na fakt, że wiąże go z Włochami dwuletni kontrakt opiewający na dwa miliony euro netto rocznie. Nikt z PZPN-u tych informacji nie dementował. Stało się jasne: ktoś Kuleszę odwiódł od pomysłu zatrudnienia Nawałki. Pan Adam mógł się czuć jak piąte koło u wozu, choć sam nie pchał się na stanowisko selekcjonera, nie wysyłał swej oferty, jak czyniło to wielu zagranicznych kolegów po fachu. Wyraził gotowość pomocy, jeśli ktoś uzna, że on jest dobrą opcją na zastąpienie Sousy. Co mogło spowodować przestawienie wajchy z Nawałki na innego kandydata? Co mogło spowodować woltę? Czy kilka tekstów w mediach, stawiających sprawę jako rozstrzygniętą? Czy wpis byłego prezesa PZPN-u Zbigniewa Bońka, który na Twitterze 16 stycznia ogłosił: "100 %" i wszyscy zrozumieli to jako decyzję w sprawie Adama Nawałki na stanowisku selekcjonera? Czy wreszcie słowa Jakuba Kwiatkowskiego w TVP Sport o tym, że Nawałka podjął ryzyko i wstępną pracę już wykonuje? - Jestem w kontakcie z Nawałką, rozmawiamy. Czasu jest niewiele i Nawałka podjął ryzyko. On wstępną pracę już rozpoczyna- zdradził 17 stycznia rzecznik PZPN-u i menedżer kadry. A może wszystkie wymienione wyżej odwiodły PZPN od sięgnięcia po Nawałkę. Pewne jest jedno: kandydatura Nawałki w oczach Kuleszy mogła wyglądać na wymuszoną przez media i kibiców. Sam nie był do niej przekonany od samego początku. Dlatego też nie kontaktował się z panem Adamem u progu misji poszukiwań następcy Sousy. Spotkanie z Nawałką było przypadkowe? Fakty są takie, że dziś z obozu Cezarego Kuleszy dowiadujemy się, że spotkanie z Nawałką w hotelu Regent było przypadkowe. Prezes PZPN-u wracał ze Śląska i zatrzymał się tam na nocleg przed wizytą u premiera Mateusza Morawieckiego, w trakcie której ogłoszono program wsparcia finansowego polskiej piłki. I żadne wiążące ustalenia podczas owej rozmowy z Nawałką nie miały miejsca. Trudno jednak uwierzyć w to, że Nawałka z Kuleszą wpadli na siebie przypadkowo. Tym bardziej, że trener w dobie pandemii ani razu nie podróżował spod Krakowa, gdzie mieszka, do Warszawy. Stara się minimalizować ryzyko zakażenia koronawirusem. Czas nagli. Trzeba przygotować strategie na trzy mecze Prezes Kulesza ma świadomość, że jego obowiązkiem jest jak najszybsze znalezienie selekcjonera, ale też chce mieć pewność co do słuszności wyboru. Wtajemniczeni twierdzą, że ów wybór jest bliżej niż dalej. - Pamiętajmy, że nowy selekcjoner musi przygotować strategię na trzy mecze: z Rosją, Szwecją i Czechami, bo po spotkaniu z Rosjanami będzie za późno na dogłębną analizę kolejnego rywala - mówi nam osoba, która pracowała już w reprezentacji Polski. - Nie wpadajmy w panikę. Przy dzisiejszej technice, programach skautingowych kilkoma kliknięciami w laptopie można uzyskać szczegółowe dane na temat każdego piłkarza przeciwnika. Pamiętajmy też, że wszyscy nasi kadrowicze są w normalnym cyklu treningowych i meczowym w swoich klubach, zatem kilkudniowy poślizg w ogłoszeniu nowego selekcjonera nie robi żadnej różnicy - mówi Interii osoba z otoczenia prezesa Kuleszy. Dodaje, że najpóźniej w przyszłym tygodniu powinniśmy poznać następcę Paula Sousy. Kadrowicze pytają: "Co się dzieje?" Czy faktycznie piłkarze reprezentacji Polski czują się komfortowo? Jedno ze źródeł donosi, że jest wręcz przeciwnie. Coraz częściej kadrowicze dopytują: "Co się dzieje? Dlaczego nie mamy trenera?". Pewne jest jedno: szanse Adama Nawałki wydają się być minimalne, by nie powiedzieć żadne. Miał być biały dym zwiastujący jego wybór na selekcjonera, zamiast tego jest jednak mgła, przez którą trudno dostrzec innego realnego kandydata na trenera "Biało-Czerwonych". Od wtajemniczonych słyszymy słowa uspokojenia, że PZPN szykuje selekcjonerskiego asa z rękawa. Sprawa ekscytuje cały kraj. Nawałka i Kulesza nabrali wody w usta. Nie chcą nic komentować. Z panem Adamem udało nam się porozmawiać, ale tylko o Wiśle Kraków. Na temat negocjacji z Kuleszą nie chciał puścić pary z ust. - Do momentu wyboru selekcjonera nie mogę robić wyjątków i nic nie komentuję. Proszę uzbroić się w cierpliwość - powiedział nam w piątkowe popołudnie Cezary Kulesza i odłożył słuchawkę. Michał Białoński, Interia