Był to mecz w eliminacjach mistrzostw świata 2022 w strefie azjatyckiej w czerwcu zeszłego roku. Kirgistan musiał wówczas zagrać bez bramkarza w dwóch meczach - z Mongolią i Birmą. Trzej powołani bramkarza zachorowali i do bramki wszedł wtedy obrońca Aizar Akmatow. W spotkaniu z Mongolią kirgiscy piłkarze przegrali 0-1, co było wtedy wielką sensacją. W drugim meczu z Birmą (Mjanmar) ekipa Kirgistanu oraz Aizar Akmatow do 69. minuty zachowywali czyste konto. Birmańczycy strzelili jednego gola, ale w tym wypadku Kirgizi odpowiedzieli aż ośmioma i wygrali 8-1. Porażka z Mongolią była jednak dotkliwa. Kirgiska drużyna nie zdołała awansować do finałowej fazy walki o mundial w strefie azjatyckiej. Ustąpiła Japonii i to wyraźnie - Japończycy byli wtedy rewelacją i w swej grupie wygrali wszystkie mecze, kończąc rozgrywki z bilansem 24 punktów i 46-2 w bramkach. Nawet gdyby więc Kirgistan wygrał z Mongołami, i tak niewiele by mu to dało. Puchar Narodów Afryki. Komory bez bramkarza Komory liczyły na to, że ich jedyny bramkarz wyjdzie na mecz z Kamerunem. Ali Ahamada w poniedziałek rano uzyskał negatywny wynik testu na COVID-19. Przeszedł jednak dodatkowe badania i w ich wyniku nałożono na niego pięciodniową kwarantannę. Komory musiałyby wyeliminować Kamerun, aby ozdrowieniec mógł zagrać. Wiele zatem wskazuje na to, że w poniedziałkowym starciu Komory, które i tak skazywano na pożarcie w walce z gospodarzami jako kopciuszka, staną przed jeszcze trudniejszym zadaniem. Spróbują poradzić sobie bez bramkarza w jednym z być może najbardziej niezwykłych meczów w dziejach.