Koller w 1996 roku zakończył piłkarską karierę i rozpoczął nowy rozdział w swoim życiu. Ostatnie miesiące w roli piłkarza były dla niego na wskroś wyjątkowe. Razem z Grasshoppers awansował do Ligi Mistrzów - wcześniej ta sztuka nie udała się żadnej drużynie ze Szwajcarii. Już wtedy pełnił funkcję asystenta trenera, później poszedł na swoje, gdy objął drugoligowe FC Wil 1900. Wywalczył awans, lecz nie został w klubie, bo swoją ofertą skusili go działacze FC Sankt Gallen. Marcel Koller. Pierwszy sukces i cud w meczu z Chelsea W czasie dwóch lat spędzonym w tym klubie zdobył krajowe mistrzostwo. Szerokim echem odbiły się występy w europejskich pucharach. Ekipa St. Gallen sensacyjnie wyeliminowała z Pucharu UEFA londyńską Chelsea. W pierwszym meczu na wyjeździe przegrała 0:1, jednak w rewanżu odrobiła straty z nawiązką, zwyciężając 2:0. W barwach "The Blues" grali wówczas tacy zawodnicy jak Zola, Hasselbaink, Flo czy Di Matteo. - To było niesamowite - wspominał Marcel Koller w rozmowie z UEFA.com. - Pamiętam, jak powiedziałem moim chłopakom, że nie musimy strzelić dwóch bramek w pierwszych dziesięciu minutach, mieliśmy na to cały mecz. Przetrwaliśmy kilka krytycznych momentów po tym, ale tego dnia zapisaliśmy się w historii szwajcarskiego futbolu. Jak wszyscy wiemy, piłka nożna nie zawsze zależy od finansów; serce i determinacja często robią różnicę - dodał. Dziennikarze "The Times" triumf St. Gallen określili mianem "cudu". Marcel Koller. Nowy klub i kolejny mistrzowski tytuł Kolejnym przystankiem na drodze Kollera był Grasshopper Zurych. Koller i z tym klubem potwierdził swój trenerski warsztat. W swoim drugim sezonie pracy sięgnął po mistrzowski tytuł. Piękny sen prysł tuż po zdobyciu krajowego czempionatu. Z Ligi Mistrzów drużyna odpadła z AEK-iem Ateny, a seria czterech ligowych porażek sprawiła, że w październiku 2003 roku został zwolniony. Marcel Koller w FC Koeln odkrywa Lukasa Podolskiego Koller następnie ruszył ratować FC Koeln, które broniło się przed spadkiem z Bundesligi. Misja zakończyła się niepowodzeniem, "Koziołki" zajęły ostatnie miejsce w lidze, a Koller złożył dymisję. Z tamtego okresu w pamięci szczególnie zapadła mu współpraca z Lukasem Podolskim. Zawodnik urodzony w Gliwicach miał 18 lat i stawiał pierwsze kroki w poważnej piłce.To właśnie Koller zaprosił Podolskiego na treningi w zespole seniorów. Potem w jednym z wywiadów określił go mianem swojego najlepszego wychowanka. Jak przyznał dla z "Sportbuzzer.de" wciąż utrzymuje kontakt z "Poldim". - Wysyłamy sobie życzenia na Święta czy urodziny. Od czasu do czasu rozmawiamy przez telefon. Dlaczego zrobił karierę? Ważne jest to, że nigdy nie był usatysfakcjonowany. Był bardzo konsekwentny. Miał wszystko: moc, szybkość, mocny strzał, dobry drybling - stwierdził. Cztery lata Marcela Kollera w Bochum. Awans, wyjście z kryzysu, Marcin Mięciel, a potem "Raus". Koller potem zafundował sobie roczną przerwę. Jego nowym pracodawcą zostało Bochum, z którym na "dzień dobry" wywalczył o awans do Bundesligi. Szkoleniowiec w kolejnej kampanii utrzymał drużynę w lidze, gdy jednak jego drużyna sezon 2006/07 zaczęła od trzech porażek, zaczęto domagać się jego zwolnienia. Ostatecznie wytrzymał presję, wyciągnął drużynę z kryzysu. Zyskał zaufanie i przychylność włodarzy klubu oraz kibiców. Zespół w drugiej części sezonu ograł m.in walczące o mistrzostwo Schalke i rozgrywki zakończył na 8. lokacie.Po zakończeniu sezonu do Bochum dołączył Marcin Mięciel. Ze szwajcarskim szkoleniowcem współpracował przez dwa lata. Jak przyznaje, bardzo dobrze wspomina Kollera.- Mogę z czystym sumieniem polecić tego trenera. Miałem wielu szkoleniowców, ale ten był jednym z najlepszych. Należał do osób kontaktowych. Dobrze dogadywał się z zawodnikami i większość z nas go lubiła. Byłem bardzo zadowolony z treningów, podejścia i przygotowań. Pełen profesjonalizm, chociaż wiadomo - to Bundesliga, więc także duże są wymogi - ocenił Mięciel w rozmowie z "TVP Sport".Przygoda z Bochum trwała aż do września 2009 roku. O losie Kollera przesądziła porażka z Mainz. Po 6. kolejkach zespół miał na koncie tylko cztery punkty i zajmował przedostatnie miejsce w tabeli. Kibice otwarcie okazywali swoje niezadowolenia. "Koller Raus" - widniało na jednym z transparentów. Marcel Koller jako selekcjoner: rekord w rankingu FIFA, wspólny język z Alabą, nieudane EURO Koller dwa lata był na bezrobociu. W 2011 roku został zatrudniony w roli selekcjonera reprezentacji Austrii. Z drużyną narodową pracował przez sześć lat. Sukcesy? Awans na mistrzostwa Europy w 2016 roku, gdy w eliminacjach zostawił w tyle Rosję, Szwecję czy Czarnogórę. Pod jego wodzą Austriacy wspięli się na 10. miejsce w rankingu FIFA, najwyższe w historii. Koller miał pod swoimi skrzydłami chociażby Davida Alabę, z którym szybko znalazł wspólny język. - Lubiłem go nie tylko jako zawodnika, ale także jako faceta. Jest niezwykłą osobą ze szczególnym poczuciem. Rozmawiamy nie tylko o piłce nożnej - mówił dla "Sport1.de". Udział w EURO 2016 to klęska Austriaków. Porażka z Węgrami 0:2, bezbramkowy remis z Portugalią, i przegrana z Islandią 1:2 sprawiły, że drużyna zajęła ostatnie miejsce w grupie. Koller w mediach zaistniał za sprawą wypowiedzi na temat reprezentacji Walii. Jego zdaniem sukces Walijczyków był kwestią szczęścia. Mimo niepowodzenia szkoleniowiec zachował posadę. Dokończył z zespołem eliminacje do mistrzostw świata w Rosji. Austriacy w nich uplasowali się za Serbami, Irlandią i Walią. Brak awansu na mundial sprawił, że Koller stracił pracę. Marcel Koller w FC Basel? Jeden z najczarniejszych dni, potem ćwierćfinał Ligi Europy Ostatni wpis w CV Szwajcara dotyczy pracy w FC Basel. Tę drużynę prowadził od sierpnia 2018 do sierpnia 2020 roku. Dwa razy kończył na ligowym podium. Początek jego przygody z klubem był jednak fatalny. FC Basel nie awansowało do fazy grupowej europejskich pucharów po porażce z Apollonem Limassol, a następnie w lidze doznało sromotnej klęski z Young Boys - aż 1:7. Był to jedno z najczarniejszych wydarzeń w historii klubu. Koller miał też jednak dobre momenty - najjaśniejszym jest awans do ćwierćfinału finału Ligi Europy. Marcel Koller. Teraz Polska? "173 cm wzrostu, ostatnio FC Basel" Kollera w sierpniu 2021 roku łączono go z pracą z reprezentacją Szwajcarii. Ostatecznie "Helweci" zatrudnili Murata Yakina. Potem na 61-latka uwagę zwrócili w PZPN. Cezary Kulesza miał rozległą wiedzę o dokonaniach Kollera. - Gdy w studiu padło to nazwisko, najpierw stwierdził, że nie pamięta, czy coś przysyłał. A potem sam z siebie: "173 cm wzrostu, ostatnio FC Basel" - przytoczył słowa działacza dziennikarz Michał Trela.