W poniedziałek PZPN ogłosił powołania na listopadowe mecze reprezentacji Polski z Andorą oraz Węgrami. Na liście, którą przygotował selekcjoner Paulo Sousa, brakuje młodych zawodników z Ekstraklasy, którzy są wśród powołanych do drużyny do lat 21 (ta rozegra niedługo kluczowe mecze z Niemcami i Łotwą). Mowa o Jakubie Kamińskim, Kacprze Kozłowskim, a także Nicoli Zalewskim. Według ustaleń Interii Sousa ma jednak umowę z selekcjonerem Maciejem Stolarczykiem. Według niej po meczu młodzieżówki z Niemcami, trener kadry A może dowołać wspomnianych piłkarzy. Sousa ma umowę ze Stolarczykiem Na liście Sousy nie znaleźli się: Kamiński, który w tym sezonie jest jednym z najlepszych piłkarzy Lecha Poznań i całej Ekstraklasy, lider Pogoni Szczecin Kozłowski, oraz Zalewski, występujący na co dzień w młodzieżowych drużynach AS Romy. Nie oznacza to jednak, że selekcjoner stracił ich z pola widzenia. Według naszych informacji Sousa podjął decyzję o niepowoływaniu zawodników po rozmowie z selekcjonerem Maciejem Stolarczykiem, z którym od początku blisko współpracuje. Według tych ustaleń cała trójka ma wystąpić w zaplanowanym na 12 listopada eliminacyjnym meczu z Niemcami, który młodzieżówka rozegra w Großaspach. W zależności od wyniku tego spotkania Sousa albo dowoła wspomniany tercet na mecz seniorów z Węgrami, albo zostawi piłkarzy do dyspozycji Stolarczyka, którego drużynę czeka jeszcze domowe starcie z Łotyszami. Żółte kartki wiszą nad kadrą Jest jeszcze jeden powód dla którego Sousa może dowołać młodych piłkarzy. I jest on czysto pragmatyczny. To... przepisy FIFA. Aż ośmiu zawodników zagrożonych jest pauzą za przekroczenie liczby żółtych kartek. W meczu z Andorą będą odpoczywać Tymoteusz Puchacz i Jan Bednarek, którzy "wykartkowali" się już w Albanii, ale selekcjoner wciąż musi zachować czujność. Pauzą w spotkaniach barażowych w teorii zagrożeni są jeszcze: Kamil Glik, Bartosz Bereszyński, Michał Helik, Grzegorz Krychowiak, Damian Szymański, Karol Świderski, Adam Buksa oraz Arkadiusz Milik! Może się więc okazać, że Kamiński, Kozłowski czy Zalewski będą musieli wystąpić w spotkaniu z Węgrami, aby nie narażać kilku innych zawodników na ewentualną karę. Stanie się tak oczywiście tylko wtedy, jeśli Polacy do zaplanowanego na PGE Narodowym meczu będą podchodzić jako zespół, który udział w marcowych meczach barażowych mistrzostw świata ma zagwarantowany. Sebastian Staszewski, Interia