Łukasz Fabiański i jego ostatni mecz w kadrze: Mam nadzieję, że nie zrobię obciachu Ważnym akcentem sobotniego meczu będzie pożegnanie Łukasza Fabiańskiego. Jeden z bohaterów Euro 2016 postanowił zakończyć występy z "Białym Orłem" na piersi w wieku 36 lat, choć jest nadal uznaną firmą w najsilniejszej lidze świata Premier League. Ostatni akord będzie jego 57. występem w "Biało-Czerwonych". Wszyscy piłkarze kadry utworzą dla niego szpaler. - Od momentu, w którym z propozycją pożegnania zadzwonił do mnie prezes Kulesza co jakiś czas pojawiła się wizualizacja tego spotkania. Zastanawiam się czy będę w stanie powstrzymać się od łez. Z pewnością to wyjątkowy moment w mojej karierze - możliwość pożegnania się z kibicami i kolegami. Mam nadzieję, że nie narobię obciachu, bo jest to jednak oficjalny mecz eliminacji MŚ, choć rywal jest autsajder grupy - powiedział Fabiański. "Fabian" był jednym z liderów kadry przez długie lata, a szczególnie błyszczał podczas Euro 2016 we Francji. Wielokrotnie ratował zespół zwłaszcza w 1/8 finału ze Szwajcarią. Można go było bez przesady określić jako jednego z ojców zwycięstwa w tamtym spotkaniu. Lewandowski: Łukasz Fabiański znaczył bardzo dużo. Będzie go brakować - To nie tak, że Łukasz nagle wstał rano, spojrzał w lustro i powiedział "koniec". Z tym zamiarem nosił się bardzo długo. Będzie nam go brakować, wiemy, jak wiele znaczył dla reprezentacji Polski i jak wiele meczów z nią wygrał - powiedział kapitan kadry Robert Lewandowski. "Fabian" na trybunę honorową zaprosił ponad 40 osób. Członków rodziny, przyjaciół i wszystkich trenerów, z jakimi miał przyjemność pracować: Andrzeja Dawidziuka, Jerzego Grabowskiego, Krzysztofa Dowhania, Bernarda Szmyta i Andrzeja Zamilskiego. - Cieszę się z tego, że żegnam się w meczu z San Marino. To super sprawa! Wiadomo, że będzie spoko, jeśli chodzi o wynik. Oczywiście muszę być skoncentrowany, ale nawet jeśli odwalę jakiś numer, to raczej drużyna mi pomoże - dodaje "Fabian". O ile w starciu z San Marino kwestią otwartą pozostają jedynie rozmiary naszego zwycięstwa, o tyle wtorkowe starcie w Tiranie z Albanią jest kluczowe w kontekście rywalizacji o premiowane udziałem w barażach o mundial drugie miejsce. Główne zadanie podopiecznych Sousy na dziś, to jak najszybsze rozstrzygnięcie meczu kilkoma bramkami i uniknięcie urazów. Takich choćby, jak ten, który przytrafił się Robertowi Lewandowskiego w marcowym spotkaniu z Andorą, przez który nie był w stanie zagrać z Anglią na Wembley. Paulo Sousa wstawi do wyjściowego składu piłkarzy, którzy na ogół pełnią rolę zmienników. Wojciech Szczęsny usiądzie na trybunach. - Przy całym szacunku dla przeciwnika chcemy sprawić, by ci, którzy na co dzień grają mniej w kadrze poczuli naszą dynamikę, intensywność prowadzenia akcji - podkreśla Paulo Sousa. Robert Lewandowski w pogoni za kolejnym rekordem Drużynę na murawę wyprowadzi kapitan Robert Lewandowski, który będzie miał okazję do podreperowania i tak imponującego licznika strzeleckiego. W tym roku kalendarzowym zdobył już 50 goli. Do poprawienia rekordu życiowego brakuje mu pięciu.Ewentualne wygranie z San Marino i w Tiranie może nas przybliżyć do wygrania wyścigu po drugie miejsce. Zwłaszcza, że pozostaną nam jeszcze wyprawa do Gibraltaru i rewanż z Węgrami na PGE Narodowym. Mecz Polska - San Marino w kwalifikacjach mundialu w Katarze już dziś od 20:45. Transmisja w Polsacie Premium 1, Polsat Box Go i TVP 1.CZYTAJ TEŻ:Łukasz Fabiański może liczyć na ich wsparcieTrener San Marino chce zepsuć święto Fabiańskiemu Michał Białoński, Interia