Białoruś nie pogrzebała w żadnym razie swoich szans na walkę o mistrzostwa świata, w których nigdy dotąd nie grała - wszak pierwszy mecz eliminacji katarskiego mundialu z Estonią wygrała 4-2 (aczkolwiek i tu przegrywała). Potem doszło jednak do przygnębiającej klęski z Belgią aż 0-8, a niewiele brakowało, aby Belgowie wygrali dwucyfrowo. Na dodatek zespół belgijski zagrał mocno osłabiony, w pewnym sensie wręcz w rezerwowym składzie. Zabrakło chociażby Romelu Lukaku, Kevina De Bruyne, nie grał bramkarz Thibault Courtais i wielu innych. To pogłębia fatalne wrażenie, jakie zostawiła po sobie w tym meczu reprezentacja Białorusi. Przegrała w rozmiarach typowych raczej dla europejskich kopciuszków, a ona aż tak nisko notowana nie jest. Zajmuje w światowym rankingu 88. miejsce, zatem mniej więcej na tym poziomie jak Izrael, Gruzja czy Zambia. CZYTAJ TAKŻE: Białoruś rozlicza kadrę po klęsce. Wkracza polityka Białoruś zwalnia selekcjonera Selekcjoner Michał Marchel zapłacił za klęskę głową. Białoruskie media informują, że umowę rozwiązano za porozumieniem stron. Wkrótce poznamy nowego selekcjonera. Szkoleniowiec prowadził reprezentację przez dwa lata, odkąd zastąpił Igora Kriuszenkę. W dziejach reprezentacji Białorusi prowadziło ją tylko trzech obcokrajowców - dwóch Rosjan Eduard Małofiejew i Anatolij Bajdacznyj, a także Niemiec Bernd Stange.Michaił Marchel był dwunastym trenerem w historii reprezentacji Białorusi. Pod jego kierownictwem drużyna rozegrała 18 meczów, w których odniosła 7 zwycięstw, poniosła 8 porażek i trzykrotnie zremisowała.