Sytuacji nie poprawia fakt, że Europa walczy właśnie z trzecią falą pandemii. Koronawirus znowu w wielu krajach zbiera potworne żniwo, a statystyki - już i tak mocno wyśrubowane - znowu biją niechlubne rekordy. FIFA postanowiła jakiś czas temu dać większą moc sprawczą klubom, które mogą odrzucić powołanie dla swoich zawodników i nie puścić ich na mecz międzypaństwowy w przypadku, jeśli po powrocie musieliby przejść kwarantannę. Trener Liverpoolu Juergen Klopp i Manchesteru City Pep Guardiola jako pierwsi zapowiedzieli, że nie puszczą swoich piłkarzy na mecze reprezentacji. Potem południowoamerykański związek CONMEBOL odwołał wszystkie spotkania zaplanowane na marzec. To jednak nie rozwiązuje problemu, bo klubów jest znacznie więcej, a zawodnicy będą przemierzać niemal cały świat. A w każdym kraju przepisy pandemiczne są inne. "Najchętniej zatrzymałbym każdego piłkarza, którego mam w kadrze w Leverkusen. Nie wierzę jednak w to, że to się może udać. Takiego prawa kluby nie mają" - powiedział trener Bayeru Peter Bosz. Już jesienią po powrocie do klubów z przerw na reprezentację, wielu zawodników miało pozytywne wyniki testów na obecność koronawirusa. W Bundeslidze dotyczyło to sześciu graczy. "Liczba przypadków zachorowań zawsze wzrasta po powrocie. To nie jest przypadek" - uważa Klopp. A dyrektor sportowy Borussii Dortmund Michael Zorc jest zdania, że jedynym rozwiązaniem jest w tej chwili przesunięcie meczów międzypaństwowych. "Takie decyzje są trudne, ale w obecnej sytuacji konieczne" - powiedział. W Niemczech sytuacja związana z kwarantanną jest jeszcze bardziej skomplikowana. Rząd zaleca ją po podróży do krajów wysokiego ryzyka zakażenia, wśród nich są m.in. Wielka Brytania, Portugalia, Brazylia i Irlandia. Jednak każdy land ma swoje przepisy i kluby właśnie z miejscowymi władzami muszą rozmawiać o ewentualnych obostrzeniach. I tak np. RB Lipsk po ewentualnym meczu w Anglii z Liverpoolem w ramach Ligi Mistrzów, musiałby przejść 14-dniową kwarantannę. Dlatego spotkanie rozegrano na neutralnym terenie. Z kolei Borussia Moenchengladbach po podróży na spotkanie z Manchesterem City musi przebywać w izolacji przez pięć dni, ale... w tym czasie ma prawo rozegrać mecz ligowy z Schalke Gelsenkirchen. W Anglii z jednym napastnikiem? Te przepisy mocno utrudniają sytuację także polskich piłkarzy, a zwłaszcza kapitana reprezentacji Roberta Lewandowskiego. Już w niedzielę portugalski szkoleniowiec Paulo Sousa przyznał, że Lewandowski (Bayern Monachium), Krzysztof Piątek (Hertha Berlin) i Arkadiusz Milik (Olympique Marsylia) mogą nie pojechać do Londynu z powodu obostrzeń wynikających z pandemii COVID-19 i związanym z nią obowiązkiem kwarantanny. Biało-czerwoni rozpoczną eliminacje MŚ od meczu z Węgrami w Budapeszcie 25 marca - będzie to debiut Portugalczyka na ławce trenerskiej Polski. Przed spotkaniem z Anglią czeka ich jeszcze starcie z Andorą w Warszawie 28 marca. Gdyby okazało się, że Lewandowski, Milik i Piątek nie będą mogli pojechać do Londynu, wówczas jedynym nominalnym napastnikiem w drużynie będzie Karol Świderski (PAOK Saloniki). Selekcjoner wykluczył jednak możliwość powołania kolejnych zawodników.