Przed ostatnimi meczami eliminacji do mistrzostw świata w Katarze sytuacja w grupie B wydawała się najkorzystniejsza dla Szwedów, którzy mieli dwa punkty przewagi nad Hiszpanią i wszystko w swoich rękach. Jednak dotkliwa porażka w starciu z Gruzją spowodowała, że to drużyna prowadzona przez Luisa Enrique przed bezpośrednim starciem tych drużyn w Sewilli była w lepszej sytuacji. Hiszpanom do awansu z pierwszego miejsca wystarczał remis, podczas gdy Szwedzi musieli wygrać. Hiszpania - Szwecja: Ibrahimović na ławce Do kadry wrócił Zlatan Ibrahimović, który jednak w meczu z Gruzinami nie pomógł i starcie z Hiszpanią rozpoczął na ławce rezerwowych. Mimo to fani liczyli, że jego błysk geniuszu poprowadzi Szwedów do wygrania z Hiszpanami i powrocie na pierwsze miejsce w grupie. Luis Enrique z kolei zapewniał, że jego podopieczni nie będą grać na remis, bo byłoby to niezgodne z ich piłkarskim DNA. To zapowiadało niezwykle ciekawe spotkanie, na które ostrzyli sobie zęby fani futbolu w całej Europie. Zaczęło się od ataków Hiszpanów, którzy w pierwszych minutach kontrolowali przebieg spotkania. Goście nastawiali się na kontry i w 16. minucie niewiele brakowało, a prowadziliby 1:0, jednak Emil Forsberg, który świetnie wyprowadził akcję, uderzył minimalnie obok słupka. Był to jednak sygnał dla gospodarzy, że nie wolno im nawet na moment się zdekoncentrować. Kolejne minuty to jednak dominacja Hiszpanów, którzy zdecydowanie częściej utrzymywali się przy piłce i w swoim stylu długo budowali swoje akcje. Nie stwarzali jednak zbytniego zagrożenia, za to goście, choć kontrowali rzadko, to niemal za każdym razem groźnie. W 39. minucie znów w znakomitej sytuacji znalazł się Forsberg, który po dośrodkowaniu z lewej flanki świetnie złożył się do uderzenia z powietrza, ale piłka minimalnie przeszła obok lewego słupka. Oddech ulgi Unaia Simona było słychać praktycznie w całej Sewilli.Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie i do szatni obie drużyny schodziły bez bramkowej zdobyczy. Taki wynik awans z pierwszej lokaty dawał Hiszpanom, ale gospodarze nie zamierzali się bronić, co zwiastowało emocje w drugich 45 minutach, bo Szwedzi w końcu musieli zaatakować. El. MŚ: Morata dał awans Początek drugiej części to w dalszym ciągu przewaga w posiadaniu piłki przez gospodarzy i czekanie na kontry przez Szwedów. Po kwadransie gry Luis Enrique zaczął szukać zmian i wprowadził na boisko Alvaro Moratę, chcą poprawić skuteczność swojej drużyny. Selekcjoner Szwedów Janne Andersson również zmieniał, ale po Ibrahimovicia sięgnął dopiero w 73. minucie, co musiało budzić zdziwienie kibiców i ekspertów, którzy spodziewali się, że gracz AC Milan dostanie zdecydowanie więcej minut w tak ważnym spotkaniu.W 84. minucie wprowadzony w drugiej połowie Morata miał swoją szansę po tym, jak dostał piłkę przed polem karnym, wbiegł z nią w "szesnastkę", ale piłkę po jego uderzeniu, choć na raty, wyłapał Robin Olsen. Dwie minuty później szwedzki bramkarz był już jednak bezradny. Najpierw kapitalnie z dystansu uderzył Dani Olmo, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Najszybciej dopadł do niej jednak Morata, który z bliska nie miał problemu ze zdobyciem bramki. Jak się okazało, trafienie Moraty było jedynym w tym spotkaniu i Hiszpanie w Sewilli wygrali ze Szwecją 1:0. Mecz nieco rozczarował, ale dla gospodarzy najważniejszy był rezultat, a piękno futbolu tym razem zeszło na dalszy plan.Taki wynik oznacza, że bezpośredni awans na mundial wywalczyła drużyna Hiszpanii, natomiast Szwedzi będą musieli o awans bić się w barażach. A tam mogą trafić chociażby na reprezentację Polski. KK