Mali, choć to jedno z najbiedniejszych państw na Czarnym Kontynencie, od lat należy do tuzów w afrykańskim futbolu. Dobra seria "Orłów z Bamako" zaczęła się od momentu, kiedy tą reprezentację po raz pierwszy prowadził Henryk Kasperczak. Z polskim szkoleniowcem na ławce Malijczycy awansowali do półfinałów Pucharu Narodów Afryki w 2002 roku. W zespole byli wtedy tacy zawodnicy, jak Seydou Keita czy Mahamadou Diarra. Pierwszy grał potem w Barcelonie, a drugi w Realu Madryt. W XXI wieku Mali aż czterokrotnie było w najlepszej czwórce Pucharu Narodów, regularnie gra zresztą co dwa lata w mistrzostwach Afryki, a teraz ma szansę na historyczny, bo pierwszy awansu do finałów MŚ. Drużyna prowadzona przez miejscowego szkoleniowca Mohameda Magassouba, który kilka lat temu, jako dyrektor malijskiej federacji współpracował z trenerem Kasperczakiem, podczas jego drugiego okresu pracy z "Orłami", lata 2013-15, w cuglach zwyciężyła w grupie E. W pięciu meczach zdobyła 13 punktów, strzeliła 10 bramek i nie straciła gola. Ze świetnej strony pokazuje się jeden z najskuteczniejszych zawodników w afrykańskich eliminacjach Ibrahima Kone, 5 trafień na koncie, który ponad dwa lata temu z bardzo dobrej strony pokazał się na polskich boiskach w młodzieżowych mistrzostwach świata, gdzie młodzi Malijczycy dotarli do ćwierćfinałów. Przed "Orłami" ostatnie grupowe spotkanie z drugą w tabeli Ugandą, która traci już do nich cztery punkty. Ten mecz odbędzie się neutralnym stadionie w marokańskim Agadirze, bo stadionowa infrastruktura w targanym konfliktami i problemami Mali nie jest najlepsza. Zresztą Malijczycy w roli gospodarza wszystkie eliminacyjne mecze rozegrali w tym mieście. Piłkarze zbojkotowali trening Przed ostatnią grą z Ugandą są problemy, bo z powody niezapłaconych premii piłkarze zbojkotowali jeden z treningów. Zawodnicy nie otrzymali obiecanych wcześniej pieniędzy za ostatnie zwycięstwa w eliminacjach MŚ w październiku z Kenią 5-0 i 1-0, a w czwartek z Rwandą 3-0. W tej sytuacji przed ostatnim spotkaniem w ich zespole zrobiło się nerwowo. To nie pierwszy taki przypadek w ostatnim czasie, że głośno o niewypłaconych premiach czy wynagrodzeniu. Kilka tygodni temu nagłośniona została sprawa niemieckiego selekcjonera nigeryjskich "Super Orłów" Gernota Rohra. Nigeria Football Federation zalegała mu z zapłatą za osiem miesięcy, od lutego tego roku. Rohr kasuje co miesiąc 45 tys. dolarów, ale z tej gaży opłaca również wideo-analityka, trenera obserwatora, a także szkoleniowca odpowiedzialnego za przygotowanie fizyczne i trenera bramkarzy. Takie problemy nie wpływają mobilizująco na zawodników. Co do meczu Mali - Uganda, który kończy rywalizacje w grupie E afrykańskich eliminacji, to zaplanowany jest na niedzielne godziny popołudniowe. Dodajmy, że w sobotę doszło do niespodzianki w grupie B, gdzie Gwinea Równikowa pokonała u siebie w Malabo Tunezję 1-0 i zrównała się z nią w tabeli punktami. Obie reprezentacje mają na swoim koncie po 10 punktów i o wszystkim zdecydują ostatnie wtorkowe mecze, w których Tunezja zagra z Zambią, a Gwinea Równikowa na wyjeździe zmierzy się z Mauretanią. Michał Zichlarz