W sobotę Portugalia zremisowała z Serbią 2:2, choć w końcówce Ronaldo strzelił gola, który prawdopodobnie dałby gościom zwycięstwo. Piłka przekroczyła linię bramkową zanim wybił ją jeden z obrońców, jednak sędziom to umknęło i trafienie nie zostało uznane. Nie było możliwości skorzystania z pomocy asystenta VAR. Właśnie wtedy 36-letni Ronaldo zdjął niebieską opaskę z ręki i rzucił nią o ziemię - za co zresztą spotkała go w ojczyźnie krytyka - po czym opuścił boisko jeszcze przed ostatnim gwizdkiem arbitra. Po zakończeniu spotkania jeden z pracowników stadionu podniósł opaskę i przekazał charytatywnej organizacji. Nabywcą opaski została firma bukmacherska Mozzart, która zapłaciła za nią 7,5 mln dinarów, co w przeliczeniu wynosi 75 150 dolarów. Pieniądze zostaną przeznaczone na operację półrocznego chłopca cierpiącego na rdzeniowy zanik mięśni. Do tej pory jego rodzinie udało się zebrać ok. pół miliona euro. W trzech dotychczasowych meczach grupy A Portugalia zdobyła siedem punktów i zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Druga jest Serbia z takim samym dorobkiem, ale gorszym bilansem bramkowym. Ronaldo zdobył w tych spotkaniach jednego gola. krys/ mm/ cegl/ Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!