Węgrzy byli zdecydowanymi faworytami starcia z Andorą, ale pamiętali doskonale sensację z 2017 roku. W eliminacjach poprzedniego mundialu ulegli wówczas tym samym amatorom 0-1. W ekipie gości dzisiaj od pierwszej minuty zagrali dwaj zawodnicy doskonale znani z polskich boisk - Nemanja Nikolić i Gergo Lovrencsics. Pierwsza odsłona długo układała się zupełnie nie po myśli Madziarów. Przez trzy kwadranse nie byli w stanie oddać celnego strzału na bramkę rywala, podczas gdy skazanym na porażkę Andorczykom udało się dwukrotnie.Dopiero w drugiej minucie doliczonego czasu gry obrońca Atilla Fiola - strzałem głową z trzech metrów - dał podopiecznym Marco Rossiego prowadzenie. Krótko po zmianie stron drugą bramkę dla Węgier zdobył Daniel Gazdag, wprowadzony do gry w trakcie pierwszej połowy. Jeszcze przed upływem godziny gry trzecie trafienie dołożył Laszlo Kleinheisler. Trzy celne strzały gości i dwa gole. Stuprocentowa skuteczność! W ostatniej minucie Andorę dobił Loic Nego. Gospodarzy stać było tylko na honorowe trafienie z rzutu karnego już w doliczonym czasie gry. Andora - Węgry 1-4 (0-1) Bramki: 0-1 Fiola (45.+2), 0-2 Gazdag (51.), 0-3 Kleinheisler (58.), 0-4 Nego (90.), 1-4 Pujol (90+2. karny) Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! San Marino, podobnie jak Andora, w dwóch pierwszych potyczkach eliminacyjnych nie zdobyło bramki ani punktu. W konfrontacji z Albanią nawet remis uznano by za niespodziankę ogromnego kalibru.