Wspomniana sytuacja miała miejsce w 19. minucie spotkania. Piłka została zagrana z głębi pola do Benjamina Pavarda, który znajdował się w polu karnym Ukrainy. Zawodnik Bayernu Monachium zagłówkował piłkę prosto na głowę jednego z defensorów "żółto-błękitnych". Ten niefortunnie wybił piłkę, pod nogi Antoine Griezmanna, który pięknym strzałem z dystansu zdobył bramkę na 1-0. Jak się okazało w powtórkach w momencie podania Benjamin Pavard znajdował się na pozycji spalonej, co niestety umknęło sędziemu asystentowi. Niemieccy arbitrzy nie powinni zatem uznać bramki i podyktować rzut wolny pośredni dla Ukrainy za spalonego. Niestety, ale w meczach eliminacyjnych do mistrzostw świata nie ma dostępnej technologii VAR i przez to nie miał kto naprawić błędu arbitrów. Swoją drogą jest to dość ciekawy fakt, że w meczach kwalifikacyjnych do najważniejszej piłkarskiej imprezy na naszym globie nie ma najlepszych dostępnych narzędzi. Z pewnością wiąże się to z tym, że na innych kontynentach byłby duży problem ze zorganizowaniem VAR-u, który nie gości tam na co dzień. Łukasz Rogowski