"Dominowaliśmy, ale nie stwarzaliśmy zagrożenia pod polską bramką" - to zdanie selekcjonera Anglii Garetha Southgate’a najtrafniej opisuje wczorajszy mecz Polska - Anglia 1-1 w kwalifikacjach mundialu w Katarze. Zespół Paulo Sousy, który dotąd tracił średnio 1,6 gola w meczu, tym razem grał w tyłach bardzo dobrze. Szczęsny nie musiał w ogóle pomagać drużynie. Polska - Anglia 1-1. Następca Buffona? Aż przyszła 72. minuta i strzał z dystansu Harry’ego Kane’a. Szczęsny był zasłonięty, piłka poleciała nad głową Jana Bednarka. Jej trajektoria była wredna. Ale bramkarz światowej klasy powinien sobie z tym strzałem poradzić. Na naszych oczach wali się jedna z kluczowych teorii dotyczących piłkarskiej reprezentacji Polski, że facet stający między słupki jest jej opoką. Otóż nie jest. Nie był na Euro 2020, nie był w meczu z Anglią. Co nie oznacza, że chcę wykreować Szczęsnego na czarną owcę drużyny narodowej. Może trudny okres bramkarza Juventusu przeminie? Może forma wróci? Szczęsny nie zawalił meczu z Anglią, ale mógł zrobić więcej dla drużyny. A może w Turynie pomylili się kreując go na następcę Gianluigiego Buffona, a my ten błąd powielamy? I wygórowanymi oczekiwaniami robimy krzywdę samemu Szczęsnemu. "Człowiek, który pokonał Niemcy" - tak ochrzcił go Jan Tomaszewski w październiku 2014 roku. Na Stadion Narodowy zjechał zespół świeżo koronowanych mistrzów świata. Niemcy, z którymi polscy piłkarze nigdy nie wygrali. Wreszcie się to udało. Zwycięstwo 2-0 stworzyło drużynę Adama Nawałki. A 24-letni wtedy Szczęsny zagrał mecz życia. Człowiek, który zatrzymał Anglię w 1973 roku przekonywał, że Wojtek zrobił na Stadionie Narodowym więcej niż on na Wembley 41 lat wcześniej. Polska - Anglia 1-1. Scenariusz bez Szczęsnego Rozmawiałem potem z Tomaszewskim wielokrotnie. Zawsze, gdy dochodziło do wyboru między Szczęsnym i Łukaszem Fabiańskim, legendarny bramkarz brał stronę tego pierwszego. Uważał, że Fabiański jest regularny i znakomity, ale poziomu Szczęsnego nigdy nie osiągnie. W Wojtku Tomaszewski dostrzegał geniusz. Dar właściwy wybranym. Tomaszewski najgłośniej nawoływał do tego, by selekcjoner drużyny narodowej jasno określił kto jest numerem 1 w polskiej bramce. To miało zapewnić komfort zawodnikowi z numerem 1. Jerzy Brzęczek na to nie poszedł, Paulo Sousa uległ presji. Wybrał Szczęsnego. Bramkarz Juve miał komfort w przygotowaniach do Euro 2020 i meczów kwalifikacji mundialu w Katarze. Okazuje się, że ten komfort niczego nie daje. Poza tym, że skłonił Fabiańskiego do zakończenia kariery w drużynie narodowej. Wyniki, tabelę i terminarz polskiej grupy znajdziesz tutaj!Przed meczem z Anglią rozmawiałem z trzema byłymi kadrowiczami Jerzym Dudkiem, Sebastianem Milą i Grzegorzem Mielcarskim. W ich przewidywaniach pojawiał się wspólny motyw: oczekiwanie znakomitej postawy Szczęsnego. "To warunek konieczny. Wojtka stać na wiele. To wciąż bramkarz z top 10 w Europie" - powtarzali. Okazało się, że życie napisało własny scenariusz. Remis z Anglią drużyna osiągnęłaby wczoraj z każdym innym bramkarzem między słupkami. Szczęsny-Glik-Krychowiak-Lewandowski - tak wygląda kręgosłup kadry od dekady. Jest coraz starszy, tu go boli, tam go strzyka. Dziś Lewandowski ciągnie zespół w pojedynkę, choć akurat w spotkaniu z Anglią wszyscy gracze z pola dali z siebie 100 proc. Taktyczne pomysły Paulo Sousy w końcu przyniosły drużynie więcej korzyści niż strat. Powoli rozstajemy się jednak z mitem, że tak dobrze zabezpieczonej bramki jak Polska nie ma nikt w Europie. Dariusz Wołowski