Do sytuacji doszło w doliczonym czasie gry meczu Albania - Polska. Przy linii bocznej stał już Bartosz Bereszyński, a na tablicy zmian wyświetliła się liczba 21, czyli numer Puchacza. Zawodnik reprezentacji Polski nie kwapił się jednak do zmiany, więc pospieszył go sędzia. A gdy Puchacz dalej się ociągał, otrzymał żółtą kartkę. Można było odnieść wrażenie, że w ten sposób zawodnik... dopiął swego. Puchacz w tych eliminacjach został już raz bowiem ukarany żółtą kartką (w spotkaniu z Anglią na Stadionie Narodowym), więc wiedział, że kolejna będzie oznaczała pauzę w następnym spotkaniu. Niewykluczone więc, że Puchacz wolał dostać kartkę w końcówce meczu z Albanią, bo dzięki temu będzie pauzował z spotkaniu z Andorą, za to już na dużo trudniejszy mecz - z Węgrami - będzie gotowy. Przeciwko Andorze nie zagra również Jan Bednarek, ale w jego przypadku raczej nie było kalkulacji. Obrońca reprezentacji Polski w 53. minucie sfaulował jednego z Albańczyków, by przerwać groźnie zapowiadającą się akcję (pierwszą żółtą kartkę w eliminacjach Bednarek otrzymał w meczu z Albanią na Stadionie Narodowym). Albania - Polska 0-1. Polacy o krok od baraży Polacy wygrali z Albanią po akcji rezerwowych: Mateusz Klich świetnie dośrodkował do Karola Świderskiego, a ten precyzyjnym strzałem zmieścił piłkę w siatce. Dzięki wygranej Polacy wskoczyli na drugie miejsce w grupie i mają dwa punkty więcej od Albańczyków, których czeka jeszcze spotkanie z Anglią na Wembley oraz Andorą. Piłkarze Paulo Sousy również zmierzą się jeszcze z Andorczykami, a na zakończenie fazy grupowej podejmuję Węgrów. Co więc musi się wydarzyć, aby reprezentacja Polski zagrała w barażach? Wszystkiego dowiecie się TUTAJ. PJ