Sebastian Staszewski, Interia: - Wie pan już kto będzie selekcjonerem reprezentacji Polski? Cezary Kulesza: - Jeszcze nie. Chociaż myślę o tym codziennie. I jak pan tak myśli, to do której opcji jest panu bliżej: polskiej czy zagranicznej? - Do rozsądnej. Przede wszystkim nie chcę, żeby taki czy inny paszport zamykał jakiemuś trenerowi drogę do pracy w PZPN. Bardziej skupiam się na doświadczeniu, umiejętnościach, wizji. Nie chcę tak ważnej decyzji podejmować w pośpiechu. Bo chociaż nie jest to dla mnie pierwszyzna - jako prezes Jagiellonii Białystok wielokrotnie byłem w takiej sytuacji, że musiałem znaleźć odpowiedniego trenera - to mam świadomość, że teraz odpowiedzialność ciąży na mnie wyjątkowa. Ilu kandydatów obecnie pan rozpatruje? - Ofert dostajemy sporo, i to z całego świata. Ale skupiam się tylko na kilku z nich. Wielu nazwisk nie biorę pod uwagę. Mogę na przykład zdradzić, że nie rozpatruję Jürgena Klinsmanna, chociaż media twierdzą, że chciałby prowadzić naszą reprezentację. Chęć do pracy zgłosił Avram Grant, który ma nawet polskie korzenie, ale jego również nie biorę pod uwagę. Tak samo jak Dicka Advocaata... A Fabio Capello? O ofercie, która miała wpłynąć do PZPN, pisały Sportowefakty.wp.pl. - Pana Capello też nie jest rozważanym kandydatem. Ale to, że na pana biurku wylądowały propozycje od Fabio Canavarro i Andre Pirlo może pan potwierdzić? Tak można było odczytać pana słowa wypowiedziane w rozmowie ze Sport.pl. - Tak, przedstawiciele tych dwóch trenerów faktycznie przesłali nam propozycje współpracy. A Andrij Szewczenko... - To na pewno ciekawy szkoleniowiec, ale ma przecież kontrakt, który wiąże go z Genoą. Poza tym proszę mi wybaczyć, ale nie chciałbym się odnosić do każdego wymienionego w mediach nazwiska. Jak idą spotkania z kandydatami? Bo podobno spotykał się pan już z jednym. - Niech to także pozostanie moją tajemnicą. Ale przyznaję, że mam wiele pytań, lubię spojrzeć człowiekowi w oczy, sprawdzić jego wiedzę. Muszę być przekonany do człowieka, którego mam zatrudnić na takim stanowisku. Więc spotkam się z kilkoma trenerami i solidnie ich przepytam. A może to wszystko to tylko zasłona dymna, bo i tak wybierze pan Polaka... - Powtórzę: nie chcę zamknąć się przed kimś z powodu obywatelstwa. Interesuje mnie fachowość, pomysł na kadrę. Ale nie jest żadną tajemnicą, że pewne polskie nazwiska także są na mojej liście. Był na niej Michał Probierz, który właśnie został nowym trenerem Termaliki Bruk-Bet? - Michał to dobry trener, którego znam i cenię. Życzę mu powodzenia w Termalice, będzie tam miał okazję, aby się wykazać. Ale jak pan sam zauważył, reprezentacji Polski na razie nie poprowadzi. Rozmawiał Sebastian Staszewski, Interia