Być może znikomą, ale nawet najdrobniejsza forma nacisku jest w tej chwili jednak niezwykle ważna. Wiemy przecież, że sportowe osiągnięcia na arenach międzynarodowych są pewnego rodzaju obsesją rosyjskiego dyktatora, Władimira Putina. Chyba nie było przypadku w tym, że inwazja na Ukrainę rozpoczęła się po zakończeniu igrzysk olimpijskich, a nie w ich trakcie, ani przed. Wojna na Ukrainie. Dariusz Dziekanowski o sytuacji reprezentacji Rosji W piątek władze światowej piłki podjęły jedyną słuszną decyzję o przeniesieniu finału Ligi Mistrzów z Petersburga do Paryża. Każda inny ruch byłaby według mnie nie do zaakceptowania. Uważam bowiem, że tutaj nie ma miejsca na żadne kompromisy - rosyjscy sportowcy powinni zostać wyeliminowani ze światowych rozgrywek. Rosyjska flaga nie powinna mieć prawa zawisnąć na żadnej sportowej arenie poza Rosją. Żaden sportowiec, żadna drużyna nie powinna też wystąpić na arenie sportowej w Rosji. To oznacza między innymi, że moim zdaniem reprezentacja tego kraju nie powinna mieć prawa do gry w barażach do mistrzostw świata. Piłkarskie federacje trzech krajów skierowały do FIFA pismo, w którym sprzeciwiają się rozgrywaniu meczów na terytorium Rosji. Ja uważam, że to jest za mało - ekipa rosyjska powinna zostać wykluczona z tych eliminacji, a w miejsce dołączona Słowacja, która zajęła trzecie miejsce w tej samej grupie eliminacyjnej. Analogicznie jak to się stało w 1992 roku, kiedy z mistrzostw Europy została wykluczona Jugosławia, w której rozpętała się wojna. Ktoś może zapytać się: czemu są winni są sportowcy, dlaczego ich karać, przecież większość z nich wojny nie popiera, niektórzy oznajmiają to publicznie? Niestety, w tej sytuacji muszą oni zapłacić cenę za to, na co zdecydowały się władze tego kraju. Nie chodzi o karanie obywateli tego kraju, ale wywarcie presji i jednoznaczny przekaz, że świat nie akceptuje wojny. Działania rosyjskiego prezydenta ewidentnie pokazują, że z jego strony nie ma mowy o żadnych kompromisach, półśrodkach. Putin przepuścił na Ukrainę atak na pełną skalę i tak samo trzeba postąpić wobec Rosji - jakkolwiek trywialnie by to nie brzmiało - w przypadku rozgrywek sportowych: zero tolerancji, totalne wykluczenie, absolutny ostracyzm. Tak, jak nie można iść na grilla do sąsiada, o którym wiemy, że jest mordercą, tak samo nie powinno się w tej sytuacji utrzymywać normalnych relacji sportowych z Rosją. Współczuję w tej chwili polskim piłkarzom, którzy grają w rosyjskiej lidze, tak jak Grzegorz Krychowiak, czy Sebastian Szymański. Obawiam się, że mogą być poddawani pewnej presji, żeby przedstawiać sytuację zgodną z tamtejszymi mediami publicznymi, które uprawiają brutalną propagandę. Myślę, że lepiej byłoby aby nie zabierali w tej sprawie żadnego głosu, aniżeli mieliby powiedzieć o jedno słowo za dużo. Jak widzimy po wspólnym oświadczeniu federacji trzech krajów (Polski, Szwecji i Czech) w sprawie barażów - nawet jedno słowo za mało albo za dużo, może wywołać oburzenie. Czytaj także: Zdzisław Kręcina o barażach