Z uwagi na różniące się w krajach europejskich przepisy sanitarne Robert Lewandowski może nie dostać od władz Bayernu Monachium zgody na udział w meczu reprezentacji Polski z Anglią, który 31 marca odbędzie się na Wembley.Aktualne przepisy za naszą zachodnią granicą stanowią, że po powrocie z Anglii konieczne jest odbycie 14-dniowej kwarantanny. Gdyby "Lewy" wystąpił w meczu z "Synami Albionu", byłby zmuszony przebywać w odosobnieniu do 14 kwietnia. Bayern jeszcze nie zdecydował To oznaczałoby przymusową absencję między innymi w bardzo ważnym meczu ligowym z RB Lipsk, co jest nie w smak włodarzom Bayernu Monachium. Do sprawy odniósł się podczas konferencji prasowej przed meczem Ligi Mistrzów z Lazio trener Bayernu, Hansi Flick. - W tej sprawie niczego jeszcze nie zdecydowaliśmy - powiedział. Spore utrudnienie dla selekcjonera reprezentacji Polski Wyprawa do Anglii bez kapitana i najlepszego piłkarza świata byłoby sporym utrudnieniem zadania dla trenera Paulo Sousy. Ten sam problem może dotknąć innych polskich napastników: Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika. - W PZPN-ie pracujemy nad tym, żeby w jak najsilniejszym składzie pojechać do Anglii, a Robert jest naszym najważniejszym ogniwem - powiedział Interii prezes PZPN-u Zbigniew Boniek. Indywidualny interes "Lewego" Trzecim "interesem" w całej sprawie, może być indywidualna zdobycz "Lewego". Polak goni rekord Gerda Muellera. Niemiec jako jedyny potrafił zdobyć 40 bramek w pojedynczym sezonie Bundesligi, co miało miejsce w sezonie 1971/72. "Lewy" w tym sezonie ma na koncie 32 ligowe gole. Do końca sezonu pozostało dziewięć spotkań. Jeśli zdecydowałby się na przekór Bayernowi wystąpić przeciwko Anglii odbywając obowiązkową kwarantannę, zaszkodziłby swoim szansom na pobicie słynnego osiągnięcia Niemca.Starcie z Anglią będzie trzecim meczem reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw świata. Wcześniej zmierzy się ona z Węgrami (25 marca) i Andorą (28 marca). MR